Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Inni czynni szatani

Redaktor admin on 1 Grudzień, 2015 dostępny w Blog. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Jestem w podróży. Jadę do Unii. Następnego dnia powinienem dotrzeć do czeskiej Pragi. Tak, jak w latach 90-tych ubiegłego wieku jestem uzbrojony w paszport i termos z gorącą herbatą. Nie wiadomo bowiem, jak długo będziemy stać na granicy. Z okna pociągu widzę polskie miasta i miasteczka. Szare, bure, z niedokończonymi inwestycjami. Budowy rozpoczęto, ale nie było już środków na ich dokończenie. Popadają w ruinę… Słyszę rozmowy osób siedzących obok. Córka jednej z pań uczyła się na dobrej uczelni. Snuła plany na przyszłość. Niestety, na studenckie juwenalia przebrała się za szydło i… karnie wyleciała z uczelni. Druga pani opowiada natomiast, jak to udało się jej kupić trochę konserw. Starczy jej teraz na wiele dni, zanim znów dotrze zaopatrzenie do sklepiku w miejscowości, w której mieszka. Jest szczęśliwa. Siedzący obok mnie mężczyzna mówi, popijając kawę zbożową, że chciał jechać na święta do syna, do Anglii, ale nie dostał paszportu. Szydził bowiem z rządu, a „życzliwy” sąsiad zawiadomił policję polityczną. Mimo wszystko cieszy się ponieważ miał szczęście. W komisariacie trafił na znajomego swojego szwagra, dostał więc tylko pałą przez plecy, żeby nie było, że wyszedł po znajomości, i go puścili. Z kieszeni wyciągam kawałek belgijskiej czekolady. Teraz to dobro luksusowe, w końcu produkt importowany z dalekiej zagranicy, z… Unii Europejskiej. Częstuję podróżnych. Humor się poprawia …

Prezes PiS chce rządzić Polską 20 lat. Jak będzie, zobaczymy, ale na pewno jego partia zrobi wszystko, aby wygrać następne wybory. W normalnym terminie odbędą się one w 2019 roku. Czy wtedy będzie można nadal skutecznie swoje niepowodzenia zrzucać na barki Donalda Tuska, Ewy Kopacz i rządy PO-PSL? Raczej nie, tym bardziej gdy się ma swój Sejm i Senat, prezydenta i rząd, służby specjalne, a za chwilę Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę, sądy i media. W przyszłości będzie więc potrzebny nowy wróg, nowy winowajca, będą potrzebni  ”inni czynni szatani”. Rok przed końcem obecnej perspektywy finansowej najlepszym „szatanem”, któremu będzie się opłacało wypowiedzieć wojnę zostanie pewnie… Unia Europejska. Uwerturę do akcji zaczepnych zobaczyliśmy ostatnio, po posiedzeniu rządu, kiedy to PiS wyprowadziło flagi Unii. Ale to nie koniec działań, to tylko początek. To jedynie zapowiedź przyszłej polityki.

Krytyczny stosunek polityków Prawa i Sprawiedliwości wobec Unii Europejskiej, jej wartości i symboli, to nie nowość. Ale obecnie to coś więcej niż dotychczasowa retoryka. To strategia. To plan. To próba szybkiego zabrania się za przystawki PiS – za Solidarną Polskę i Polskę Razem. Jeszcze ważniejsi, ze względu na stabilizację bezwzględnej większości w Parlamencie, są koalicjanci z Kukiz’15. Oni bowiem gwarantują poduszkę bezpieczeństwa na wypadek, gdyby raz utracona polityczna cnota Zb. Ziobro i J. Gowina dała ponownie o sobie znać. Kukiz, ze swoją gwardia to mega przystawka. Jej nie wolno zostawić na stole! Zwłaszcza, że ugrupowania Prezesa Polski i Rockmana Roku łączy bardzo wiele – populizm gospodarczy, nieoglądanie się na opinię publiczną, skrajny konserwatyzm w kwestiach społecznych…  Owszem, dzieli stopień nieufności do Unii Europejskiej, ale temu łatwo można zaradzić. Na początek poszły symbole Wspólnoty.

Bruksela zawsze była postrzegana przez prawą stronę sceny politycznej, jako wylęgarnia wszelkiego zła, źródło promocji homoseksualizmu, genderyzmu, aborcjonizmu, eutanazizmu i innych „patologii” szerzonych przez mniejszości, które oczekują, o zgrozo, poszanowania swoich praw. Teraz na dodatek ta zgniła Wspólnota, przeżarta polityczną poprawnością, chce wepchnąć nam tysiące muzułmanów pod katolicki dach! Wejście więc na ścieżkę wojenną z Unią Europejską to dla Jarosława Kaczyńskiego doskonały sposób na zwarcie własnych szeregów, jednocześnie ukłon w stronę „zakonu”, ale przede wszystkim okazja na przeciągnięcie „chorągwi” wszystkich przeciwników Brukseli, oraz „lewactwa” i „żydokomuny” na stronę ostatniego bojownika o prawdziwą, chrześcijańską Europę. Tworzenie wielkiego nacjonalistycznego frontu pod hasłami Polski dla Polaków może być najważniejszym life motywem przyszłej kampanii wyborczej. Taka strategia ma swoje poważne uzasadnienie. Po pierwsze jednoznacznie będzie polaryzowała Polaków, co PiS uwielbia. Po drugie stworzy obawy u europejskich partnerów przed wyjściem Polski ze Wspólnoty, co może zmiękczać ich stanowisko negocjacyjne w sprawie kolejnej perspektywy finansowej. Po trzecie ewentualna decyzja o wystąpieniu naszego kraju z Unii ułatwiłaby tej partii dalsze zawłaszczanie państwa i marsz prostą drogą do IV RP. Ziszczenie się więc choć jednego z tych trzech celów już mogłoby dla PiS być niebywale korzystne.  Cóż dopiero, gdyby spełniłby się najczarniejszy scenariusz – Polexit. Wtedy opowieść z początku tego rozważania stałaby się mroczną przepowiednią.

Adam Szejnfeld

Poseł do Parlamentu Europejskiego

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)