Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Proste życie

Redaktor admin on 28 Styczeń, 2013 dostępny w Blog. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Jeśli zastanawiają się Państwo czasami, jaki jest największy polski hit muzyczny ostatnich lat, to śpieszę donieść, że nie jest to piosenka żadnego z wykonawców, których w pierwszym odruchu moglibyśmy o to posądzić. Nie napisała go Doda, Edyta Górniak, czy zespół Bajm. Jego autorami są członkowie do niedawna nieznanego zespołu Weekend, a sam utwór to nic innego jak swojskie disco-polo.

Do tej pory teledysk „Ona tańczy dla mnie” obejrzało na popularnym serwisie internetowym Youtube prawie 45 milionów razy! To absolutny, kosmiczny wręcz rekord w polskim przemyśle muzycznym i przyczynek do refleksji nad kulturalnymi gustami Polaków. Pomimo, że coraz częściej chodzimy do opery i oglądamy kino alternatywne, to w domu wciąż wielu z nas relaksuje się przy prostych rytmach muzyki disco-polo, którego publicznie już od dawna nie wypada słuchać.

Czyżby więc po latach nieobecności moda na naszą pop muzykę o rodzimych korzeniach odżyła na nowo? A może w wielu z nas zawsze drzemała natura tęskniąca za prostą nutą, za nieskomplikowanym rytmem i rymem, za swojskim, śmiesznym filmem i zabawą w wiejskiej remizie? Któż z nas nie słyszał utyskiwań, że dzisiejsze bale, rauty, przyjęcia może i są wspaniałe, wystawne, z przednimi jedzeniem i drogimi trunkami, ale to nudziarstwo nad nudziarstwem. Rzecz nie do strawienia. Nie ma jak to potańcówka w knajpce na rogu!

Tak, chyba tęsknimy nie tylko za prostą muzyką i fajną, luźną zabawą, ale w ogóle za życiem na wsi. Nawet mieszkańcy wielkich miast z dziada pradziada mają zakodowany w głowie idylliczny obraz wiejskiej lub małomiasteczkowej Polski, wolnej od gonitwy za pieniądzem i od korków, wypełnionej bezstresowym życiem z dnia na dzień. Wystarczy spojrzeć na sukcesy takich produkcji filmowych jak „U Pana Boga za piecem” lub serialu „Ranczo”. Oglądamy je i marzymy o ucieczce z miasta w prostszy świat.

Motyw wsi, jako arkadii nie jest niczym nowym ani w Polsce, ani nigdzie indziej. Już Ogród Eden, z którego wygnani zostali Ewa i Adam to nic innego jak miejsce nieskomplikowanego, radosnego życia. W polskiej literaturze kultywowanie obrazu wsi, jako miejsca beztroskiego i pochwałę życia prostego człowieka znajdziemy w każdej epoce i w każdej chyba formie twórczości artystycznej. I ta fascynacja wiejską prostotą kwitnie do dzisiaj, nawet, jeśli od czasu do czasu przykrywana jest wielkomiejskim blichtrem.

Niekiedy obraz wiejskiego życia jest zafałszowany, pozbawiony elementów negatywnych. Bo życie na wsi, choć inne od tego w mieście, to arkadią bywa rzadko. Mieszkańcy muszą się mierzyć z kiepską infrastrukturą, większym niż w mieście bezrobociem, często ograniczonymi perspektywami. Obraz wsi, jaki znamy z filmów jest pozbawiony zwykłych bolączek życia codziennego. Nie mogę na przykład zrozumieć, dlaczego w popularnym serialu sprowadza się problem alkoholizmu wyłącznie do kilku pijaczków mędrkujących na ławce przed sklepem. A gdzie przemoc domowa, konflikty z prawem, rozkład życia społecznego?

Bez wątpienia życie na wsi to nie idylla. Jest w nim jednak coś, za czym tęsknimy podskórnie. To nie obciach, to naturalna nostalgia człowieka za beztroskim, prostym, nieskomplikowanym i szczęśliwym żywotem. To tęsknota za naturą, normalną zabawą, tańcem i śpiewem, albo po prostu za wylegiwaniem się na leżaku po dniu wypełnionym ciężką pracą. Czas więc, by podobnie jak to zrobili Amerykanie czy Niemcy, nie tylko przestać się tej nostalgii wstydzić, ale uczynić z niej pełnoprawną część naszej tożsamości.

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)