Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Jak wygrać wybory? Aresztować opozycję!

Redaktor admin on 3 Kwiecień, 2007 dostępny w Felietony, Felietony 2007 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Wciąż nie słabną krytyczne komentarze pod adresem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po fatalnej w skutkach próbie zatrzymania byłej minister Barbary Blidy. Bez wątpienia nie możemy osądzać, czy była ona winna zarzucanych jej czynów, czy nie, ale sam sposób wykorzystania aparatu bezpieczeństwa w ostatnich miesiącach budzi pewne obawy coraz szerszego grona obywateli.
Żyjemy w państwie demokratycznym, a więc w systemie, w którym policja, prokuratura i służby specjalne mają za zadanie ochraniać obywateli przed jednostkami, organizacjami i instytucjami, które mogą im zagrażać. Niestety, ponieważ w instytucjach państwowych, szczególnie teraz, panuje szczególna centralizacja, zawsze będzie istniała pokusa, by wykorzystać je do swoich celów i ścigać nie tylko przestępców, ale wszystkich, którzy bieżącej władzy w szczególny sposób zagrażają.
O przypadku Barbary Blidy dowiedzieliśmy się zapewne tylko dlatego, że była ministrem i wieloletnią posłanką. Lecz gdyby była nią i teraz, to do tego dramatu by nie doszło. Immunitet nakazałby bowiem najpierw zwrócić się do Sejmu o zgodę na zatrzymanie. Ten tragiczny wypadek pokazuje w sposób dobitny, w jakim kierunku zmierzają działania służb specjalnych i rodzi pytania o niezależność ich poczynań.
Wiele spraw, którymi zajmuje się policja czy prokuratura to odgórnie przydzielone zadania, które trzeba realizować niekiedy kosztem innych, lecz wcale nie mniej ważnych problemów. Dodatkowo, na aparat ścigania wywierana jest presja, by dokonywać niepotrzebnych zatrzymań, chociaż najczęściej wystarczyłoby zwykłe wezwanie na przesłuchanie. Przykładem takiego działania może być aresztowanie na początku września 2006 r. przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego byłego ministra skarbu Emila Wąsacza. Miesiąc później Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że zatrzymanie to nie było uzasadnione, i że wystarczyło wysłać Wąsaczowi zawiadomienie o stawienie się w prokuraturze. Najcięższe działa wytoczono natomiast przeciwko asystentowi byłego szefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki z opozycyjnego PSL-u. Marcina Tylickiego oskarżono o szpiegowanie na rzecz rosyjskiego wywiadu. W minionym tygodniu sąd odrzucił te zarzuty i całkowicie uniewinnił Tylickiego. Takich przypadków było i jest bardzo wiele.
Od kilku już lat Platforma Obywatelska lansuje postulat całkowitego zniesienia immunitetu po to, żeby Sejm nie był schronieniem przed odpowiedzialnością prawną. Przyznać jednak muszę, że po ostatnich wydarzeniach nawet największych zwolenników tej zmiany ogarnęła wątpliwość, czy zniesienie immunitetu nie stanie się okazją do zastraszenia opozycji. Widowiskowe aresztowania mogłyby łatwo zdyskredytować niejednego polityka i poprzez niego, niejedną partię, nawet jeśli później sąd uznałby je za całkowicie bezpodstawne.
Pozostaje mieć nadzieję, że rząd nie będzie używał służb specjalnych, policji i prokuratury instrumentalnie. Tylko wówczas możemy mieć pewność, że wszystkie te instytucje będą działały profesjonalnie i w ramach zadań powierzonych im przez prawo. Jeśli ta prosta zasada zostanie zachowana, nie tylko politycy, działacze społeczni, ale i wszyscy obywatele będą mogli spać spokojniej. Wtedy nikomu, tajdze politykom, nie będzie potrzebny żaden immunitet.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)