Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Wielki wyścig.

Redaktor admin on 4 Sierpień, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Mijają dni, upłynęło już kilka tygodni od powstania Platformy Obywatelskiej. Jej przeciwnicy zmienili język. Nie słyszy się już głosów o uciekinierach, politycznych buntownikach rozbijających utrwalone, dobre układy. Ucichły nawet głosy o przebierańcach. Minął okres pierwszych, trochę emocjonalnych, trochę ironicznych, a i trochę lekceważących opinii. Powtarzające się wyniki badania opinii publicznej mówiące a to o 20 i 23 procentach poparcia, potem o 17, później o 14 czy 15 procentach, potem znowu o 20 i 21 procentach, zrobiły swoje. Wszystko to zmieniło nastawienie polityków z konkurencyjnych opcji. Zawitało zdziwienie, rzadziej pokora, zaskoczenie i niedowierzanie, niekiedy szacunek dla wyników. Ale nastał przede wszystkim czas myślenia: co zrobić z tym fenomenem?… Co zrobić z tą siłą?… jak uchronić swój wątły byt? Myślą jedni. Jak uratować swoje wielkie polityczne imperium? Zastanawiają się inni.
Wyścig. Zaczął się wielki wyścig i to znacznie wcześniej, niż zwykle. Cisza i marazm, jaki panował w ostatnich miesiącach na scenie politycznej, poza oczywiście przepychankami personalnymi i nieudolnymi próbami przegrupowań politycznych, zastąpiony został wielkim biegiem. I co ciekawe, to nie starter wystrzelił dając sygnał do podjęcia rywalizacji. Trzech facetów wyszło na środek i powiedziało: od teraz będziemy razem. To wystarczyło.
Być razem. Nie kłócić się. Współpracować, współistnieć. Nie działać przeciw komukolwiek, nie występować przeciw czemukolwiek. Być tylko za – za czymś co słuszne, za kimś kto dobry… Cóż to za fenomen. Jaka tęsknota za normalnością, za spokojem musi być w społeczeństwie, że w ciągu kilku dni istnienia nowej politycznej formacji, co piąty Polak chce jej udzielić swojego poparcia. Może wreszcie jest szansa na zdrową uczciwą, cywilizowaną konkurencję.
Niedawno byliśmy świadkami niesłychanej rywalizacji w wyborach prezydenckich w USA. Gorączka wyborcza dochodziła zenitu i to nie tylko do dnia glosowania, ale też długo po tym dniu. Teraz zwycięzca nie ma już czasu na świętowanie chwały. Przegrani też. Zaczęła się praca, a tak naprawdę, po prostu zaczął się nowy wyścig. Może kiedyś i u nas tak będzie, kiedy zjednoczona centrolewica będzie konkurowała ze zjednoczoną centroprawicą, a wszelkie skrajności stanowić będą tylko urozmaicenie politycznego życia. Czy jest na to szansa w Polsce, w kraju rozpolitykowanych głów, w kraju, w którym mówi się, że gdy spotka się trzech Polaków, to będą mięli pięć zdań? Mam nadzieję, że tak, ale na razie mamy bieg, wielki wyścig. Od teraz może w nim wziąć udział każdy. Nie trzeba być zawodnikiem. Nie trzeba zapisywać się do określonego klubu, stać się jego członkiem, płacić składki, poddawać się wewnętrznej dyscyplinie. Wystarczy popierać tych lub tamtych. Mówić to i nie wstydzić się, a we wrześniu oddać głos na tych, których darzy się nie tylko sympatią ale i zaufaniem.

Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)