Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

„Dobrze jest, kiedy jest dobrze”

Redaktor admin on 6 Kwiecień, 2020 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

„Dobrze jest, kiedy jest dobrze”. Mam takie powiedzonko i tylko na pierwszy rzut oka
wygląda ono na masło maślane, lub jakąś grę słów. Ta myśl ma jednak w mojej ocenie
głębsze znaczenie, zwłaszcza w sztuce zarządzania. Mianowicie nigdy nie jest dobrze zawsze
i nigdy nie jest dobrze niezmiennie. Dobre okresy więc w życiu prywatnym, w pracy, w
biznesie, a już na pewno w zarządzaniu państwem, powinny być wykorzystywane na
przygotowywanie się do tych gorszych czasów. Gdy one wreszcie nadchodzą, to zaskoczenie
jest mniejsze, trudności słabsze, a koszty ich przetrwania niższe.
Najgorzej jest, kiedy za zarządzanie zabierają się dyletanci. Dla nich zazwyczaj „dzisiaj” jest
wykładnią „jutra”, a „pojutrze” nie istnieje. Tłumaczy to przykład zwycięskiego losu w
loterii. Niezamożny człowiek nagle wygrywa miliony. Nigdy na nic nie było go stać, a tu
nagle nie wie, co zrobić z pieniędzmi. Szasta więc nimi na lewo i prawo. Nie liczy kosztów
gestów i zachcianek. Wszak pieniędzy ma więcej niż kiedykolwiek by marzył. I nagle krach, i
nagle wszystko się sypie, i nagle kieszeń staje się pusta… Zanim ów człowiek uświadomi
sobie swój błąd, traci wszystko i znów popada w biedę. A wystarczyło tylko najpierw
zabezpieczyć się, a potem korzystać z życia.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości pięć lat temu „wygrał fortunę” na wyborczej loterii i zamiast
zacząć od razu inwestować w przyszłość, zabezpieczać gospodarkę, chronić ludzi,
przygotowywać państwo na gorsze czasy, całymi latami trwonił zdobyty kapitał na
kupowanie sobie politycznego poklasku. Teraz więc, kiedy „świat się przewrócił” nie
jesteśmy zabezpieczeni przed skutkami epidemii, przed efektami dekoniunktury, przed, nie
daj boże, tragedią recesji….
Do tego pieniędzy, wbrew zapewnieniom rządzących, nie ma. I nie tylko brak ich w służbie
zdrowia, w samorządach czy w oświacie, ale i w gospodarce. Wszędzie widać, że „król jest
nagi”, że kasa jest pusta. Najlepszym przykładem w ramach pomocy podczas epidemii dla
firm, jest propozycja zwolnienia z obowiązku zapłaty składek ZUS tylko przez najmniejsze
przedsiębiorstwa. Kiedy zapytać władzę, dlaczego pomocą obejmuje się firmy zatrudniające
do 9. osób a na przykład już nie te, w których pracuje 10. pracowników, słyszy się, że
państwa na to nie stać. Innym przykładem jest brak odpowiedniego zabezpieczenia dla
pracowników firm, które ze względu na epidemię muszą ograniczyć, albo wręcz zaniechać
swojej działalności. Wsparcie dla przedsiębiorców i ich pracowników jest wręcz symboliczne,
wobec tego, które stosuje się w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy we Francji. No i niby było
na wszystko, a teraz nie ma na nic! Jeśli więc rząd jest tak słabo przygotowany na bieżącą
sytuację, to czy można mieć nadzieję, iż wie i rozumie, jak przygotować państwo, gospodarkę
oraz społeczeństwo na trudne czasy już… po epidemii? Należy wątpić.
Na szczęście jest opozycja. Nie tylko wytyka błędy, ale też zgłasza konstruktywne
propozycje. Owszem, w swoim zaślepieniu PiS je krytykuje, nie przyjmuje i ciągle odrzuca,
ale ufam, że ta bezmyślność wreszcie się skończy i zaczniemy razem pracować dla wspólnego
dobra, dla całego kraju i dla wszystkich obywateli. Dlatego już teraz przygotowujemy w
Senacie, ja też, własne propozycje ratunkowe i te na „dzisiaj” i te na czas po epidemii.

Adam Szejnfeld

Senator RP.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)