Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Gilotyna inflacji

Redaktor admin on 3 Marzec, 2008 dostępny w Felietony, Felietony 2008 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Od wielu lat mówi się o potrzebie zwiększenia konkurencyjności naszego regionu i całej Wielkopolski, ale mało kto tłumaczy co tak naprawdę konkurencyjność oznacza. Czy jeśli jesteśmy konkurencyjni to oznacza, że powinniśmy mieć przynajmniej kilka fabryk i własną autostradę? A może powinny u nas powstawać siedziby wielkich przedsiębiorstw i placówki wielkich sieci handlowych? Na szczęście konkurencyjności nie mierzy się liczbą fabryk czy wielkością sklepów, w których robimy codzienne zakupy – termin ten oznacza po prostu sprzyjający inwestycjom klimat, przyjazne prawo i istnienie przebojowych firm na rynku, dzięki którym powstają nowe miejsca pracy, a mieszkańcy żyją dostatniej. O tym, czy klimat do inwestycji w Polsce jest sprzyjający decydują sami ludzie dzięki swojej pracowitości, ale przede wszystkim także politycy. To od ich decyzji zależy ile barier będzie musiał pokonać przedsiębiorca żeby rozbudować swoją firmę i czy wysiłek się opłaci. To oni wreszcie decydują o podatkach i stopniu ich skomplikowania.
„Wiem, że konkurencyjna gospodarka jest ważna, ale mnie ten problem nie dotyczy” – mógłby sobie pomyśleć nauczyciel, urzędnik czy lekarz. Nic bardziej mylnego. Co prawda nie są oni przedsiębiorcami i nie muszą stawiać codziennie czoła polskiej machinie biurokratycznej, ale ich pensje zależą od tego jak rozwija się nasz kraj. Jeśli nasz gospodarka stanie, szanse na wzrost płac zostaną mocno zagrożone, po prostu dlatego, że Polacy, a więc i budżet państwa, będą mieli mniej pieniędzy. Gospodarki takich państw jak Francja, Niemcy czy Szwecja są dużo silniejsze niż Polski, stać więc ich także na bardziej sowite finansowanie sektora publicznego.
Wzrost płac jest zjawiskiem bardzo pożądanym, bo w ten sposób zwiększa się poziom życia obywateli. Podwyżki jednak muszą być zgodne z tempem rozwoju gospodarki. Jeśli bowiem płace rosną szybciej niż wydajność danej gospodarki, to efektem jest zawsze wzrost cen, czyli wyższa inflacja. Powoduje to ni mniej ni więcej, tylko eskalację żądań płacowych, które mają zrekompensować coraz wyższe koszty życia. W ten sposób krok po kroku nakręca się tzw. spirala cenowo-płacowa, która powoduje, że pomimo coraz wyższych pensji, wcale nie stać nas na więcej. W ruch idzie gilotyna inflacji. Co zarobimy to stracimy. Gilotyna tnie równo i nikogo o zdanie nie pyta. Taki jest koniec nierozsądnych żądań. Dlatego też niemożliwe jest systematyczne podnoszenie pensji sektora publicznego, bez zapewnienia prawidłowego rozwoju całej gospodarki.
Po stu dniach nowego rządu widać, że choć jest jeszcze ogrom rzeczy do zrobienia, to wiele celów już udało się zrealizować. Podróżując w ostatnich dniach po miastach naszego regionu zauważyłem wiele nowych sklepów i punktów usługowych, z których korzystają mieszkańcy naszych miast i wielu innych miejscowości. Trzeba zrobić wszystko, by przedsiębiorczy, mieszkańcy naszych miejscowości, tworzyli jak najwięcej miejsc pracy rozbudowując swoje sklepy, zakłady fryzjerskie, restauracje, fabryki…, zamiast tracić swój czas i energię na walkę z demonami biurokratyzacji.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)