Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Głos, który się liczy

Redaktor admin on 3 Maj, 2009 dostępny w Felietony, Felietony 2009 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Niepostrzeżenie kampania do Parlamentu Europejskiego wokół nas stała się faktem i wypełniła gazety i programy publicystyczne mniej lub bardziej wiarygodnymi obietnicami całej armii kandydatów. Nie brakuje wśród nich znanych i zaprawionych w politycznych bojach kandydatów z Sejmu, ale są także mocno „odgrzewani” kandydaci, jak chociażby najbardziej znany kandydat Podlasia, Krzysztof Kononowicz. W dużym skrócie wszyscy kandydaci obiecują to samo – dostatnią i silną Polskę. Warto jednak uważniej przyjrzeć się kandydatom, bo tak jak w życiu, diabeł w tkwi w szczegółach.
Parlament Europejski to wyjątkowy byt i aby w nim skutecznie funkcjonować, trzeba posiadać wyjątkową zdolność tworzenia sojuszy ponadnarodowych. Niezbędna jest wiedza i szerokie doświadczenie w polityce, połączone z gruntowną wiedzą na temat funkcjonowania całej Unii Europejskiej. Kandydatów, którzy spełniają te warunki nie ma wbrew pozorom zbyt wielu, nic więc dziwnego, że tak często uwaga wyborców jest odwracana od spraw europejskich na wydarzenia na rodzimym podwórku politycznym.
Tylko dzięki wyjątkowemu instynktowi politycznemu udało się (przynajmniej chwilowo) premierowi uniknąć groźby zamiany naszej wielkiej rocznicy 4 czerwca 1989 r. w wielki wiec wyborczy, z płonącymi oponami i związkowcami okładającymi się z policjantami. Ta decyzja, choć w pierwszej chwili może budzić zdziwienie, jest podyktowana zdrowym rozsądkiem i chęcią uniknięcia burdy transmitowanej przez światowe telewizje. Związki zawodowe, na wyraźne polityczne zamówienie, miały zamiar urządzić pokaz swojej siły i przy okazji kompletnie zniszczyć obraz Polski jako kraju, gdzie rozmowami, a nie siłą, budowano wszelkie porozumienia.
Nawet prezydent stał się przy okazji wyborów bardziej europejski i niestrudzenie promuje kandydatów partii swojego brata. „Unia Europejska to wspaniała róża” – stwierdził Lech Kaczyński na spotkaniu z okazji piątej rocznicy naszego członkostwa w UE. Prezydent jednak najchętniej milczeniem pomija krepującą kwestię braku swojego podpisu pod Traktatem z Lizbony czy niechęć do wspólnej waluty. Wiadomo, takie rzeczy Europejczykowi nie przystoją.
Najwłaściwszym sposobem oceny porównania kandydatów jest wysłuchanie ich podczas debaty. Sam premier zaproponował swój udział w debacie z trudnymi rozmówcami, jakimi są przedstawiciele związków zawodowych. Wskazał tym samym kierunek rozwiązywania sporów w Polsce. Nie wzajemne zastraszanie, przepychanki słowne, tylko właśnie otwarta debata o pomysłach na rozwiązanie najbardziej palących spraw powinna być właściwym sposobem prezentacji programu politycznego.
7 czerwca rozstrzygną się losy polskiej reprezentacji w Parlamencie Europejskim na najbliższe pięć lat. Warto, by nasz głos był w Europie słyszalny. Osiągnąć to możemy tylko oddając nasz głos na kandydatów kompetentnych, a nie koniecznie na tych, którzy potrafią najgłośniej krzyczeć. Najważniejsze jednak, byśmy do urn w ogóle poszli – jeśli potwierdzą się alarmujące sondaże, to Polska będzie miała jedną z najniższych frekwencji w całej Unii. Wierzę jednak, że podobnie jak w ostatnich wyborach frekwencja będzie miłym zaskoczeniem. Polacy wiedzą już, że ich głos naprawdę ma znaczenie.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)