Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Nareszcie wolni!

Redaktor admin on 3 Sierpień, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Czasami warto nie wiedzieć za dużo. Warto nawet nie starać się wiedzieć. Bo gdyby żyć ze świadomością, że pół roku pracujemy nie po to, by zapełnić swoje portfele, ale by opłacić wszystkie możliwe opłaty i podatki, to życie byłoby smutne. Ale niestety tak jest i od czasu do czasu warto sobie to uświadomić.
Takie wyliczenia co roku robi Centrum im. Adama Smitha, pewnie po to byśmy się denerwowali. Fachowcy z Centrum wyliczyli, że w tym roku dzień „zero” wypada dokładnie 18 czerwca. Mamy więc to już za sobą, teraz zarobione pieniądze idą już tylko do naszej kieszeni.
Po co to piszę? Ano po to, by pokazać, że obciążenie podatkowe jakie z każdym rokiem zwiększając nakłada na nas państwo, ale nie tylko, także i samorząd, powoli staje się nie do zniesienia. Stąd też propozycje Platformy Obywatelskiej zmierzające do tego, by „dzień wolności” nie wypadał w czerwcu, ale znacznie wcześniej, by zdjąć z barków pracujących i zarabiających garb podatkowych obciążeń. Te bowiem nie tylko nie motywują do pracy, ale wręcz przeciwnie, stają się hamulcem rozwoju.
Podatków nikt nie lubi, ale płacić je trzeba. Nie dlatego, że taki jest wymysł rządzących, ale dlatego, by państwo mogło funkcjonować, byśmy wszyscy mogli czuć się w nim jak w domu. Ale uzyskane od nas wszystkich pieniądze wydawać trzeba racjonalnie, z głową. W przeciwnym bowiem razie po prostu zaczyna ich brakować. A że dzisiaj nie zawsze wydaje się je właściwie – dowodem tego jest rosnące obciążenie podatkowe każdego z nas.
Propozycja ustanowienia podatku liniowego, likwidacja wszelkiego rodzaju funduszy, przez które przepływają ogromne kwoty, to sprawa pierwszorzędnej wagi, to sposób na uzdrowienie publicznych pieniędzy. Mniejsze obciążenie podatników, proste rozliczenia i wyeliminowanie nadużyć – tylko to może docelowo znacznie zmniejszyć nasze obciążenia. Wprowadzenie niskiego, piętnastoprocentowego podatku spowoduje wzrost oszczędności, a w konsekwencji większą ilość pieniędzy przeznaczanych na inwestycje i tworzenie miejsc pracy. Likwidacja pozabudżetowej gospodarki finansami publicznymi natomiast – poprzez przeróżne agendy i agencje rządowe, kasy chorych czy fundusze celowe – przywróci kontrolę nad naszymi pieniędzmi, jednocześnie zapobiegając ich marnotrawstwu i ograniczając sferę korupcji. Dzisiaj bowiem tylko połowa pieniędzy publicznych wydawana jest przez instytucje objęte obywatelską kontrolą. Pozostała część znajduje się w gestii podmiotów iluzorycznie kontrolowanych.
Jaka opcja podatkowa zwycięży, na co wydawać będzie się pochodzące z podatków pieniądze – to wszystko zależeć będzie od Was, drodzy czytelnicy. To Wy bowiem w wyborach zadecydujecie w którym dniu każdego roku będziecie „wolni” – wolni od ciążącego na Was podatkowego obowiązku i od jakiego dnia zarobione przez Was pieniądze trafiać będą już tylko do Waszej kieszeni.
Warto więc czasami popsuć sobie humor i uświadomić ile dni, tygodni i miesięcy pracujemy nie po to, by korzystać z naszych pieniędzy, ale by oddać je w postaci różnego rodzaju podatków. Warto, zwłaszcza w chwili, gdy zbliża się dzień, w którym możecie sami zadecydować o przyszłym losie Waszych pieniędzy. A nic tak nie przemawia do uczuć i nastrojów, jak rozmowa o pieniądzach…

Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)