Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Pani ministra

Redaktor admin on 5 Marzec, 2012 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Cieszę się, że odkąd kilka tygodni temu gromy posypały się na moją głowę za to, że chciałem zostać członkiem parlamentarnej grupy kobiet, dyskusja na temat roli kobiet w życiu rodzinnym i zawodowym rozgorzała na nowo. Także dzięki coraz głośniejszym głosom samych kobiet, które nie mają ochoty być dłużej dyskryminowane, a zwłaszcza dzięki ministrze Annie Musze, na której, z racji zajmowanego urzędu, skupiła się ostatnio uwaga mediów i opinii publicznej.

Ciąg zgryźliwych komentarzy wywołała jej prośba o tytułowanie „ministrą”. Natychmiast na  plan dalszy zeszły przygotowania do euro i kompetencje pani Muchy, ciężar wszystkich komentarzy skoncentrował się na odważnym postulacie. Prasa, telewizja i rozmaici politycy nie przebierali w słowach, nakręcając kampanię, która rozpoczęta w mediach, dalszy ciąg znalazła w Internecie.  Odważni, bo anonimowi internauci męskiej płci nie wahają się wysyłać pani ministry do garów, odmawiają jej jakichkolwiek kompetencji i apelują o opamiętanie się. Są też, na szczęście, głosy rozsądku przypominające, że jeszcze nie tak dawno temu wyśmiewano prośbę Barbary Labudy o tytułowanie jej „panią posłanką”, a nie „panią poseł”. Dziś forma „posłanka” jest czymś naturalnym i nikomu do głowy nie przyjdzie z niej szydzić.

Po meczu Polska – Portugalia Joanna Mucha może świętować. Mecz okazał się sukcesem, a Stadion Narodowy zdał egzamin, jako nowoczesny obiekt, godny miana sportowej wizytówki kraju. Nawet przeciwnicy polityczni Joanny Muchy, jak chociażby Jan Tomaszewski, nie kryli zachwytu organizacją, a wszyscy, którzy wieszczyli klęskę organizacyjną ze wstydu się pochowali przed kamerami. Szkoda, że tak wiele kobiet musi się spotykać z ogromną falą krytyki i nieufności tylko dlatego, że nie są mężczyznami. Z reguły odmawia się im kredytu zaufania i dopiero, jak wbrew krytyce i rzucanym pod nogi kłodom udowodnią swoją wartość, mogą liczyć na równe mężczyznom traktowanie.

Pewna znajoma menedżer skarżyła mi się na docinki kolegi z pracy, który dowcipkował na temat jej kompetencji z racji bycia kobietą. Publicznie, przy innych kierownikach i członkach zespołu potrafił powiedzieć „zrób makijaż, ja zajmę się organizacją spotkania z klientem” puszczając oko do kolegów. Nie pomagały prywatne rozmowy i dopiero, gdy po kolejnym „dowcipie” straciła cierpliwość i w ostrych słowach skomentowała jego prawdopodobne kompleksy, które leczy poniżając kobiety, żarty się skończyły. Biurowy macho okazał się bardzo wrażliwy na dowcipy o swojej męskości. Na moje oburzenie odpowiedziała, że typy jak ten nie są wielkim zagrożeniem, bo ze swoimi poglądami się nie ukrywają. Większym wyzwaniem są mężczyźni, którzy w skrytości ducha uważają kobiety za istoty poślednie, ale są na tyle ostrożni, by nie mówić o tym publicznie.

Międzynarodowe święto kobiet, które obchodzimy 8 marca to piękny dzień, odstający od szarej rzeczywistości większości polskich kobiet. Dlatego dziś panie chcą, by doceniać je i traktować na równi z mężczyznami także przez pozostałe dni roku. Udowadniają, że będąc matkami, potrafią być również wartościowymi pracownikami i skutecznymi menedżerami. Jedyne czego im brakuje to zaufania i szacunku ze strony mężczyzn. Bez tego wiele kobiet nigdy nie uwierzy we własne siły i będzie skazane na ten jeden, jedyny dzień w roku, kiedy są dostrzegane i doceniane. Właśnie tego życzę paniom – by to piękne święto wszystkich kobiet trwało cały rok, by każda polska kobieta była świadoma swojej wartości i uwierzyła w swoje możliwości.

Am Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)