Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Politycal-fiction, czyli bajki dla dorosłych.

Redaktor admin on 3 Kwiecień, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Sytuacja polityczna w Polsce staje się coraz bardziej napięta. Nikt już chyba nie wierzy w możliwość sensownego i konstruktywnego rządzenia przez lewicę. Przywódcy SLD nigdy nie grzeszyli skromnością. Dzisiaj wiele słów z dnia na dzień zmienia swoje znaczenie. Porażki nazywane są sukcesami, poważne problemy przejściowymi trudnościami, bałagan i nadużywanie władzy przywilejami rządzących. Skutkiem tego, jawią się przed nami długie miesiące kompletnego chaosu w państwie. Nieuniknione jest, że będziemy odczuwali syndrom tonącego statku, kiedy każdy łapie, co się da z luku bagażowego i ucieka. Urzędnicy, zwłaszcza ci z klucza politycznego, czując, że ta władza już nic nie może, poczują się bezkarni. Dwa i pół roku socjalistycznej praktyki w wykonaniu SLD i Leszka Millera obnaża prawdę o wiarygodności wybujałych obietnic. Gruszki na wierzbie, mieszkania dla wszystkich, powszechny dobrobyt. Kwiecisty język, bajkowe porównania. Jednak pomimo powszechnie odczuwanych skutków takiej retoryki jej aktualność wciąż nie ustaje. Odbija się szerokim echem w uszach Polaków. Słowa pozostały, zmienił się tylko krzyczący. Wsłuchując się w postulaty rosnącej w siłę Samoobrony nie trudno odnieść wrażenia, że… gdzieś już się to słyszało.
Po raz kolejny okazuje się, że wszystko w Polsce jest możliwe, tylko trzeba wybrać tego jednego czarodzieja, który za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki wszystkim da, wszystkich uszczęśliwi. „Politycal-fiction”, jako gatunek literacki w postaci bujnych programów gospodarczych skrzętnie zdobywa nowych czytelników. Coraz więcej obywateli zadaje sobie pytanie, czy mamy jeszcze coś do stracenia. Odpowiedź jest, jak nigdy dotąd, prosta i szczera. Tak, wszystko! Wszystko, co przez okres przemian i kształtowania się demokracji udało nam się wypracować i osiągnąć. Wszystko, do czego dążyliśmy i dążymy. Wreszcie, wszystko, co posiadamy i co moglibyśmy posiąść. Jeżeli ktoś w Polsce wierzy jeszcze w jakiekolwiek slogany negujące i oskarżające „onych” musi zauważyć ich skutki w postaci dzisiejszej Polski Leszka Millera. Wtedy może przyjdzie zastanowienie, gdy pomyśli się o jutrzejszej Polsce Leppera. Miller i Lepper bowiem, to nie tylko taki sobie rym. To nie poezja, to groza!
Gospodarki, podobnie jak matematyki nie da się oszukać. Dwa minus dwa nigdy nie będzie plus cztery. O ile w opowiadaniach, baśniach i książkach fantastycznych jest to możliwe, o tyle w codziennym życiu nigdy nie przełoży się na rzeczywistość. Wierzącym w bajki pozostaje jedynie lektura. Dla dzieci Harry Potter, dla dorosłych wcześniej Leszek Miller, teraz Andrzej Lepper. Bo, kto nie widzi podobieństwa retoryki Millera sprzed dwóch lat i retoryki Leppera obecnie, jest chyba głuchym i ślepym. I wtedy, gdy ten, co uważał, iż mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, i teraz ten, co głosi, iż poznamy go po tym jak zacznie, mamią ludzi kłamstwem ubranym w populistyczną czapkę niewidkę. Niewidkę, gdyż zza niej nie widać, co się mieści pod słowami krytyki z jednej strony i słowami obietnic z drugiej strony – pustka! W takich słowach, deklaracjach była, jest i zawsze bezie pustaka. Obyśmy więc przestali wreszcie marnować czas, marnować lata całe na słuchanie bajek, bajek dla dorosłych i wzięli się za normalną pracę. W totolotka bowiem i owszem się wygrywa, ale raz na milion razy. Jeśli chce się wygrać Polskę dla milionów jej obywateli, nie wolno rzucać kości i liczyć, ze się uda. Peerelowskie „jakoś to będzie” już w życiu się nie sprawdza. „Jakoś” już nie będzie, będzie jedynie tak, jak sami to sobie zorganizujemy. Bajki, trzeba więc wsadzić… między bajki!

Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)