Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Prokreacja poprzez rozdawnictwo

Redaktor admin on 3 Listopad, 2005 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Niedawno opublikowany został raport jednego z instytutów badań migracyjnych, wskazujący na realne zagrożenia wynikające z katastrofalnego niżu demograficznego. Na dzień dzisiejszy na jedną osobę w wieku emerytalnym przypada pięć w wieku produkcyjnym, w całej Europie – cztery. Można powiedzieć, że jesteśmy prymusami, młodsi od nas są tylko Słowacy i Irlandczycy. Jednak ta sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Realne prognozy, ostrzegają, że już niebawem nie będzie miał, kto zarabiać na nasze emerytury! Sytuacja zmieni się na tyle źle, że na jedną osobę w wieku produkcyjnym przypadać będzie blisko dwóch emerytów. Z czego to wynika? Polki od paru dekad rodzą coraz mniej dzieci. Bardzo skutecznie zanika model rodziny 2+2, że nie wspomnę już o modelu rodzin wielodzietnych. Brutalnie mówiąc, dzisiaj według szerokiej opinii społecznej „nie opłaca się mieć dzieci”. Smutna to rzeczywistość, kiedy to budowanie trzonu społeczeństwa sprowadza się do czystego rachunku ekonomicznego. Czy można temu zapobiec? Jak to zmienić? Kiedy nastąpi koniec tej urodzinowej bessy? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, tak jak nie ma lekarstwa na wszystkie choroby. Jednak dolegliwości możemy doszukiwać się w polskim życiu politycznym i gospodarczym. Według niezależnych ekspertów dotarliśmy do dna demograficznego i już wkrótce powinniśmy się od niego odbić. Muszą jednak zostać spełnione pewne warunki, bez których nasz kraj zacznie być wielką pustynią i przytułkiem dla emigrantów. Jak zawsze polityka i ekonomia mają znaczący wpływ na życie społeczne. Wpływ ten zauważalny jest również w zachowaniach prokreacyjnych. W naszych warunkach istotnym faktem utrudniającym podjęcie decyzji o założeniu i rozbudowywaniu rodziny jest wysokie bezrobocie. Ludzie coraz częściej odkładją decyzję o urodzeniu dziecka do czasu, kiedy ustabilizuje się ich sytuacja zawodowa, materialna oraz mieszkaniowa. Takie okoliczności są naturalne gdyż stwarzają poczucie minimum bezpieczeństwa w codziennym życiu. Jednym słowem, osoby zamożne, dopiero po zaspokojeniu swoich potrzeb, chętnie inwestują w potomstwo. Tą są więc prawdziwe bariery i nie da się ich zniwelować jakimiś sztucznymi „stymulatorami”. Do takich zaliczam również wszelkiego rodzaju dodatki do pensji, czy też ulgi podatkowe. Nikt rozsądny dla ulg nie będzie rodził dzieci. Korzystać z nich będę natomiast tylko ci, którzy i tak nie bacząc na swoją sytuację materialną rodzili, rodzą i będę rodzić. Nic się nie zmieni. Przynajmniej dopóty, dopóki nie poprawimy gospodarki i nie zmniejszymy bezrobocia. W takim razie pozostaje pytanie, kiedy zmieni się więc sytuacja gospodarcza w Polsce? Trudno jest mi w kilku zdaniach odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza, że do władzy w naszym kraju doszły siły populistyczne i antyrynkowe. Wiem jedno! Nie można mydlić ludziom oczu hasłami o wypłatach jednorazowych premii dla matek rodzących dzieci, a potem zostawiać je samymi sobie! Równie populistyczne są postulaty o wydłużaniu urlopów macierzyńskich! Należy rozbudowywać sieć przedszkoli, pomagać rodzicom rozwijać się zawodowo przy jednoczesnym dbaniu o wychowanie potomstwa i rozwijać gospodarkę. To są prawdziwe sposoby na polepszenie sytuacji. Nie ulgi, nie dopłaty, nie świadczenia, nie populistyczne gadulstwo, ale realne działania. Jednym słowem przez rozdawnictwo nas nie przybędzie!

Adam Szejnfeld
poseł Platformy Obywatelskiej
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)