Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Samotność prezesa

Redaktor admin on 6 Listopad, 2011 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

W minionych latach przyzwyczailiśmy się do tego, że z Prawa i Sprawiedliwości odchodzą kolejni politycy, mający dość autorytarnego sposobu sprawowania władzy przez Jarosława Kaczyńskiego. Jednak obecny konflikt różni się od wszystkich pozostałych. Zbigniew Ziobro, Beata Kempa i Jacek Kurski to ikony PiS, osoby jednoznacznie kojarzone z projektem IV RP, z twardym jądrem PiS-u. Wszystko wskazuje więc na to, że ten rozwód będzie inny niż poprzednie. Bardziej bolesny i być może bardziej brzemienny w skutkach.

Podczas dwuletnich rządów PiS-u Ziobro i Kaczyński stanowili zgrany i doskonale się uzupełniający duet. Każde, nawet najbardziej kontrowersyjne działanie czy wypowiedź jednego natychmiast popierał drugi. W sposób butny i bezkompromisowy parli do przodu, usuwając wszystkie osoby mogące przeszkodzić im w osiągnięciu zaplanowanego celu. Wydawało się, że stanowią polityczny tandem na dobre i na złe. Do czasu.

Iskrzyć między dwoma liderami zaczęło po pierwszej przegranej PiS-u, ale dopiero po drugiej, w wyborach do Europarlamentu, konflikt ujrzał światło dzienne. Ziobro skrytykował kampanię, w efekcie której mandatu nie zdobyło wielu popieranych przez niego kandydatów. Prezes PiS szybko udzielił mu reprymendy. „Ziobro powinien uczyć się języków, by dobrze przygotować się do bycia dobrym europosłem” – powiedział na konferencji prasowej Kaczyński. Od tego czasu sejmowe korytarze pełne były plotek o konflikcie pomiędzy obydwoma panami.

Żaden z nich nie jest bohaterem mojej bajki. Obydwoje politycy narobili Polsce więcej szkód, niż przynieśli pożytku. Obydwoje wydają się nie mieć żadnych skrupułów w swojej działalności politycznej. Zwyczajnie, po ludzku, jestem jednak w stanie zrozumieć frustrację Ziobry, który dość ma ciągłych porażek i zrzucania winy na innych. Obserwując karierę tego wciąż młodego polityka widać, jak wielką ambicję i determinacją w dążeniu do celu się cechuje. Kolejna porażka i ewidentne błędy sztabu Kaczyńskiego były kroplą, która przelała czarę goryczy.

Odejście Ziobry i jego przyjaciół to koniec PiS-u jaki znamy. Wszystkie wcześniejsze podziały nie uderzały w trzon tej partii, nie stanowiły takiego dylematu dla jego wyborców. Teraz wiele zależy od tego, kto przejmie większą część elektoratu i… uzyska poparcie Tadeusza Rydzyka. Głos kontrowersyjnego duchownego może przechylić szalę na korzyść jednego lub drugiego polityka.

Duet Kaczyński-Ziobro był do niedawna „oczywistą oczywistością” i wielu nie miało wątpliwości, że ten ostatni zastąpi w końcu pierwszego. Dziś, Kaczyński wyrzucając ostatniego niepokornego, zostaje sam, otoczony przez miałkie grono potakiwaczy. Czas pokaże, czy i tym razem wyjdzie obronną ręką, czy też będzie musiał ulec nowemu liderowi. Jedno jest pewne – na fotelu lidera prawej strony sceny politycznej nie ma miejsca dla nich obojga.

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)