Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Specjaliści od czarnowidztwa

Redaktor admin on 4 Styczeń, 2009 dostępny w Felietony, Felietony 2009 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Lenie, nieroby, pięknoduchy. Nastał rząd, który niczego nie zrobi, niczego nie osiągnie, bo… mu się nie chce. A do tego jeszcze zepsuje. Tak mówiono ponad rok temu, tuz po wyborach i później. Benzyna po 5 złotych za litr, mieszkania po 10 tysięcy złotych za metr i znaczne podwyżki cen żywności. Wszystko to były prognozy wielu ekonomistów, bankowców i dziennikarzy. Łączyły je jedno – nie były prawdziwe, nie sprawdziły się. Właśnie takie prognozy mogliśmy przeczytać na początku 2008 roku. Przyznać trzeba, że niektórych napawały strachem, skutecznie potęgowanym przez opozycję i niektóre media. W Polsce wszyscy wiedzą, że bać się lubimy, wielu więc powtarzało do znudzenia jak straszny dla naszych portfeli ma być nowy 2008 rok.
„Strachy na Lachy”. Dzisiaj wiemy jak nieprawdziwe i przesadzone było straszenie i jak fałszywe były te prognozy. Mimo to, niewiele się zmieniło, dalej lubimy się bać i z jeszcze większym zaciekawieniem słuchamy tych, którzy przewidują wyłącznie katastrofy i kataklizmy, niż głosów odwołujących się do zdroworozsądkowej oceny sytuacji. Wieszczących kłopoty nie brakuje – dominuje oczywiście opozycja, która zdaje się funkcjonować w myśl prostej zasady – „im gorzej dla kraju, tym lepiej dla nas”, ale również sporo jest ekonomistów, którzy szerząc czarne scenariusze próbują przebić się w mediach. W głos ich wszystkich z uwagą wsłuchują się media, które doskonale wiedzą, że kataklizmy „sprzedają” się najlepiej”.
W ostatnich miesiącach znów, podatny grunt pod czarnowidztwo dał światowy kryzys finansowy i choć nie należy bagatelizować jego rozmiarów, to chyba znów daliśmy się przekonać tym wszystkim, którzy ze straszenia uczynili oręż w walce o zyskanie szerokiej publiki. Co jednak naprawdę nas czeka? Przed polską gospodarką owszem kilka, kilkanaście trudnych miesięcy i spadek dynamiki wzrostu gospodarczego, po których naturalną koleją rzeczy przyjdzie odbicie i odczuwalne przyspieszenie rozwoju kraju. Do tego czasu zarówno osoby indywidualne jak i przedsiębiorstwa muszą ostrożniej zaciągać nowe kredyty i uważnie inwestować zgromadzone środki.
Dotychczasowe reakcje krajowej gospodarki na problemy zagranicznych rynków finansowych pozwalają zakładać z dużym prawdopodobieństwem, że w Polsce nie będzie kryzysu, a jedynie spowolnienie gospodarcze, które jest nieuniknione ze względu na więzi gospodarcze łączące nas z innymi krajami. Krajowe banki, dzięki przestrzeganiu dość rygorystycznych zasad, dobrze zniosły ostatnie zawirowania i dlatego odważniej możemy spoglądać na wyzwania nadchodzących miesięcy.
W ostatnim czasie znacząco spadły ceny paliw i wielu innych towarów, co pozytywnie odczuliśmy w naszych kieszeniach. Zapewne tak mocne obniżki są chwilowe, bo równocześnie, jak zawsze w styczniu, mamy również i podwyżki, ale póki co pozwalają się nam cieszyć tańszym życiem. Nie spada więc optymizm polskiego konsumenta – potwierdzają to bieżące wyniki sprzedaży detalicznej, a przede wszystkim kolejki w sklepach. I chociaż lubimy narzekać, to chyba światowego kryzysu się na razie nie boimy. To dobrze, bo choć w kraju kryzysu nie mamy, to właśnie powszechna panika mogłaby się do niego znacząco przyczynić.
Aczkolwiek wciąż nie brakuje w telewizji i w prasie czarnych scenariuszy, to dostrzegam wśród Polaków narastającą niechęć do etatowych proroków od pesymistycznych wizji. To symptom trzeźwego podejścia do życia, pokazujący, że Polacy prawidłowo oceniają sytuację i nie mają ochoty wierzyć w czarne scenariusze. I choć nie mamy znaczącego wpływu na kurs walut czy cenę gazu ziemnego, to wciąż pozostajemy kowalami własnego losu i to jak będzie wyglądała Polska za dwanaście miesięcy zależy w dużej mierze także od nas samych.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)