Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Z dala od Warszawy

Redaktor admin on 4 Wrzesień, 2007 dostępny w Felietony, Felietony 2007 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Mimo, że dopiero zaczęła się kampania wyborcza do parlamentu, już można wyczuć napięcie, jakie niesie ze sobą walka o mandaty. Komitety wyborcze w każdym zakamarku Polski zwierają szeregi, by przystąpić do wyczerpującej walki, która wyłoni zwycięzcę nadchodzących wyborów. Napięcie, jakie towarzyszy kampanii świetnie czuć w Warszawie, gdzie mieszczą się centra największych partii w Polsce. To tam zapadają ostateczne decyzje odnośnie list wyborczych i kształtu strategii politycznych.
Pomimo, że Warszawa jest głównym ośrodkiem aktywności partyjnej, to nie tam rozstrzygnie się wynik nadchodzących wyborów. To my, mieszkańcy wsi, miast i miasteczek zadecydujemy kto ma rządzić Polską, decydować o służbie zdrowia, edukacji i podatkach. To my, mieszkańcy Piły, Chodzieży Wągrowca i wielu podobnej wielkości miasteczek zadecydujemy, ilu jeszcze młodych ludzi skażemy na emigrację zarobkową, a także ile mieszkań powstanie w najbliższych latach. To nie w Warszawie, mimo, że jest stolicą kraju, bije polityczne serce Polski. Ono jest w małych miejscowościach, których rangi nie doceniają często nawet najbardziej znani politycy.
Podróżując między Warszawą a moim regionem zawszę czuję tą samą nostalgię i tęsknotę do okolic, które są mi najbliższe. Do regionu gdzie mam rodzinę, przyjaciół i wieloletnich współpracowników. Do regionu, który jest moim domem. To tu zaczynałem swoją karierę polityczną, tu uczyłem się budowania sojuszy i strategii politycznych. Nigdy nie zapominam, że to dzięki głosom wyborców tego właśnie regionu jestem w Warszawie i mogę walczyć o lepsze warunki życia dla tych, którzy zdecydowali się mnie poprzeć, ale także innych, którzy dotychczas na mnie nie głosowali.
Ta kampania wyborcza będzie inna, bo politycy chcą wreszcie dotrzeć do wyborcy, którego dotychczas nie dostrzegali, do mieszkańców małych miast, do rolników dla których polityka to dziedzina męcząca i zbędna, do tych wszystkich, o których dotychczas z taką łatwością zapominano.
Uważam za prawdziwy sukces fakt, że wreszcie politycy przetarli oczy i ujrzeli, jak wielki potencjał drzemie w miejscowościach, które dotychczas pozostawały w cieniu miast takich jak Warszawa, Łódź, Kraków, Gdańsk, Poznań. To co inni dopiero odkrywają, ja wiem od dawna – małe miejscowości to teren wspaniały do wszelkich działań społecznych, z ludźmi wyjątkowo chętnymi do pomocy, bardziej skorymi do starań o poprawę bytu swój i innych. To w średnich i małych miejscowościach, często z dala od Warszawy, ludzie zadecydują, w którym kierunku ma iść Polska.

Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)