Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Ostatnie pożegnanie

Redaktor admin on 18 Kwiecień, 2010 dostępny w Komunikaty. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Godzina 12. Warszawa, Plac Piłsudskiego. Wyją syreny, płoną znicze, unoszą się tysiące biało-czerwonych flag. A na placu, wokół niego, na innych ulicach centrum miasta zgromadził się nieprzebrany tłum żałobników, wśród nich był również wiceprzewodniczący wielkopolskiej PO, poseł Adam Szejnfeld. Setki tysięcy ludzi zamilkły, by oddać cześć ofiarom tragedii nad Smoleńskiem. Tak rozpoczęła się państwowa ceremonia pożegnalna 96 ofiar katastrofy.

Uroczystości pożegnalne na placu Piłsudskiego rozpoczęły się od odczytania nazwisk ofiar katastrofy. Jako pierwszy głos zabrał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który po śmierci prezydenta sprawuje najwyższy urząd w Polsce.

 Bronisław Komorowski: Dziś są nam bliżsi niż kiedykolwiek, pamięć przezwycięża śmierć

„Niewiele jest takich chwil w dziejach narodu, w których wiemy i czujemy, że jesteśmy naprawdę razem, katastrofa pod Smoleńskiem do takich chwil należała”, rozpoczął swoje przemówienie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

„Stoimy tu, w tym miejscu uświęconym historią Warszawy, aby pożegnać wszystkich, którzy zginęli koło Smoleńska, z drżeniem serca odczytujemy każde z 96 imion i nazwisk, wpatrujemy się we wszystkie z 96 fotografii. Z drżeniem wspominamy słowa Jana Pawła II, który tu modlił się o odnowienie naszej ziemi. Pamiętamy, że ta modlitwa została wysłuchana, wolna Polska zrodziła się z naszej wiary, nadziei i solidarności. Niewiele jest takich chwil w dziejach narodu, gdy jesteśmy wszyscy razem. Katastrofa właśnie do takich należała”, dodał marszałek. A przecież „świat runął nam po raz drugi w tym samym miejscu świata. Polacy, ludzie różnego wieku i różnych przekonań spontanicznie zbierali się na pl. Piłsudskiego, przed Pałacem Prezydenckim, na ulicach Warszawy i innych miast Polski, by oddać hołd ofiarom tragicznej katastrofy. Niewypowiedziany ból i rozpacz. W tym czasie wszyscy czuliśmy tak samo i to samo. Świat czuł z nami”.

„Zginęli wybrany przez naród prezydent i jego małżonka i ostatni prezydent na uchodźstwie. Trudno o bardziej wymowny symbol walki o niepodległość – mówił marszałek Sejmu. – Przypomnę jeszcze jedno nazwisko-symbol. Anna Walentynowicz, która stała u zarania ruchu solidarności”, powiedział marszałej Sejmu.

Komorowski mówił, że odeszli od nas ludzie, którzy kierowali państwem, politycy, najwyżsi dowódcy wojskowi, księża, przedstawiciele rodzin katyńskich. Zaznaczył, że „w tych trudnych dla nas chwilach nie byliśmy sami. Wdzięczni jesteśmy obywatelom Rosji, którzy w tych trudnych chwilach okazywali nam współczucie. Zapewnił, że Polacy łączą się w bólu z najbliższą rodziną prezydenta – córką Martą, ciężko chorą matką Jadwigą i bratem Jarosławem. „Bratem i najbliższym przyjacielem”, dodał Komorowski.

Marszałek Sejmu przypomniał, że wszyscy pasażerowie tego tragicznego lotu lecieli do Katynia, aby oddać hołd tym, którzy 70 lat temu zostali tam zamordowani. „Dziś wiedza o tym miejscu, miejscu kaźni tysięcy polskich oficerów staje się wiedzą powszechną. Polacy przez wiele lat nie mogli mówić o tym miejscu. Dziś prawda ta staje się prawdą powszechną. Dla tej prawdy wyruszyli do Katynia. Miejmy nadzieję, że o tej prawdzie świat już nie zapomni”.

Czymże są spory polityczne wobec śmierci, mówił Komorowski na zakończenie swojego wystąpienia. „Pewnie w przyszłości będziemy się jeszcze spierać nie raz, bo taki jest sens demokratycznego kanonu. Ci, którzy zginęli, także się spierali, ale śmierć ich połączyła/…/

Każdy z nich miał swoje plany na przyszłość, plany dotyczące swoich bliskich, swojej rodziny.

Ogarniamy was wielkim współczuciem, ogarnia was wielka rodzina – cała Polska”. Za wszystkich wypowiadamy słowa „wieczne odpoczywanie racz im dać Panie”, mówił. „Dziś są nam bliżsi niż kiedykolwiek” a pamięć przezwycięży śmierć. “Dlatego do słów żalu i pamięci, dołączamy z nadzieją i prośbą: ‘Coś ją osłaniał tarczą swej opieki, od nieszczęść, które pognębić ją miały; ojczyznę wolną pobłogosław Panie’ ” – zakończył marszałek Sejmu.

Maciej Łopiński: Leszku, Marylko…

Łamiącym się głosem, nie kryjąc łez przemawiał szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński: – Panie prezydencie, 10 kwietnia był pan, tak jak każdego innego dnia, na służbie Rzeczpospolitej, zmierzał pan do Katynia, aby oddać hołd ofiarom ludobójczego mordu sprzed 70 lat. (…) Na tej drodze dosięgła pana tragiczna śmierć. Leszku, Leszku, słowa patriotyzm, pamięć historyczna, polska tożsamość nie były dla Ciebie pustymi dźwiękami”.

Łopiński powiedział, że przed przygotowaniem ostatecznej wersji swojego przemówienia, przygotowanego na uroczystości 70-lecia mordu w Katyniu, prezydent zaprosił swoich współpracowników do Belwederu:

- Powiedziałeś nam wtedy, że prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej, tak jak katyńskie kłamstwo było fundamentem PRL-u. Powiedziałeś też, że racje nie są rozłożone równo, między wszystkie narody, że rację mają ci, którzy walczą o wolność, sam też walczyłeś o wolność” – mówił Łopiński.

Maciej Łopiński wspominał ze łzami w oczach małżonkę prezydenta Kaczyńskiego: – Marylko, promieniowałaś ciepłem nie tylko na rodzinę, na nas wszystkich. Marylko, znałem Cię tyle lat, zawsze podziwiałem twoją mądrość, takt, niezależność poglądów; promieniowałaś ciepłem nie tylko na rodzinę, na nas wszystkich” – mówił Łopiński.

Łopiński serdecznie żegnał też swoich przyjaciół – pracowników kancelarii prezydenta, którzy zginęli w katastrofie.

Izabela Sariusz-Skąpska: Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie…

- Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie… Słowa tej z serca płynącej modlitwy szeptały pokolenia Polaków – przypomniała podczas sobotnich uroczystości żałobnych na pl. Piłsudskiego córka prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusza-Skąpskiego – Izabela.

Andrzej Sariusz-Skąpski jest jedną z 96 ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Jego córka zabierając głos podczas uroczystości, przypomniała, że pielgrzymi jechali zapalić świece i złożyć kwiaty na cmentarzu polskich oficerów w Katyniu.

“Słowa przestrogi przed zapomnieniem powtarzały osierocone córki i pozbawieni ojców synowie, w epoce komunizmu traktowani jak obywatele drugiej kategorii, na co dzień karani przez system za winy niepopełnione” – mówiła Sariusz-Skąpska.

- Rodziny Katyńskie mówią o swojej tragedii sprzed lat najprościej. Stawiają sobie proste cele, bo prawda, także prawda o zbrodni, jest prosta” – powiedziała. Przypomniała słowa swojego ojca Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, których nie zdążył powiedzieć podczas uroczystości katyńskich 10 kwietnia:

“Pilnujcie godnej pamięci waszych przodków.Przyjechaliśmy z naszymi dziećmi, wnukami i prawnukami ofiar, aby nad grobami ojców przekazać im nasze przesłanie: pilnujcie tego miejsca, pilnujcie godnej pamięci waszych przodków. Nigdy nie pozwólcie, aby ta pamięć była zawłaszczana przez obce osoby, jak to niestety często ma miejsce. Przekażcie kiedyś to posłanie swoim dzieciom, nich ta pamięć trwa. Jeszcze raz powtarzam i zobowiązuję was – pilnujcie tego miejsca i pamięci waszych przodków”.

Izabela Sariusz-Skąpska podkreśliła, że to niewygłoszone w Katyniu przesłanie jej ojca “nabrało siły testamentu”. “Rodziny Katyńskie nie pozwolą, aby teraz pokonał je ból. Będą trwały” – powiedziała.

Donald Tusk: Musimy ponieść ich marzenia

- Rozmiary tej tragedii, największej w dziejach powojennej polski przekraczają nasze możliwości rozumienia. Nikt z nas nie pamięta, by kiedykolwiek tak wielu, tak wybitnych zginęło w jednej tragicznej chwili. Ale wszyscy pamiętamy ten moment, gdy te straszne słowa zaczęły do nas docierać. Kiedy odczytywano tę listę – nie do zaakceptowania, nie do zrozumienia nie do przyjęcia – a jednak prawdziwą listę ofiar, gdy pierwsze imiona i nazwiska prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii… Takie rzeczy się nie zdarzają, takie rzeczy są niemożliwe… Tak, jak niemożliwe było zrozumienie kolejnych nazwisk i kolejnych nazwisk… I słyszeliśmy tylko swój i innych szloch… – mówił nie kryjąc swoich emocji premier Donald Tusk.

Donald Tusk wspomniał dwie ofiary katastrofy – ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i młodziutką stewardessę Natalię Januszko:

- On miał lat 91, ona lat 23. Prezydent Kaczorowski to Syberia, Monte Cassino, to dramatyczna emigracja i sen o niepodległej Polsce. (…) A Natalia to szczęście młodej dziewczyny, szczęście, że żyje w wolnym kraju i że może mieć marzenia i nadzieje na szczęście w swoim osobistym życiu”" – mówił.

Premier mówił także o zobowiązaniach, jakie mamy wszyscy wobec ofiar katastrofy:

- Musimy dalej ponieść ich marzenia i ponieść ich nadzieje, to największa rzecz, jaką możemy im dzisiaj dać. I pamiętać. Będziemy pamiętać . (…) Ich świadectwem, świadectwem ich dobroci, wielkości, było ich życie, ale czym stanie się ich śmierć, tak tragiczna i tak nie do przyjęcia, to już zależy od naszych serc i naszych umysłów, czy ta śmierć nabierze najgłębszego sensu” – powiedział premier.

Premier dodał, że „najgłębszy sens wspólnoty, która rodzi się w chwili żałoby musi przetrwać w nas, bo wtedy i śmierć nabierze tego szczególnego, najgłębszego sensu (…) Przed nami też ważne zadanie, po pierwsze tak jak dziś składamy hołd wszystkim zmarłym w tej tragicznej katastrofie, tak pamiętać musimy o ich najbliższych, o dzieciach, rodzicach, rodzeństwie. Jesteśmy tu po to i po to jest także państwo polskie, aby o nich zawsze pamiętać” – mówił Donald Tusk.

“Nie spoczniemy dopóki wszystkie ciała nie znajdą spoczynku w ojczystej ziemi” – powiedział premier. Jak dotąd, do Polski nie sprowadzono jeszcze 21 ciał ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Przed nami także próba – powiedział Tusk – ciężkiej pracy, tak aby praca ofiar katastrofy nie poszła na marne. “Musimy sprostać tej próbie, my jako ludzie i my jako polskie państwo, tak aby pomoc bliskim, ale też pomoc ojczyźnie była każdego dnia faktem” – mówił premier. Zaznaczył, że musimy też sprostać wyzwaniu największemu – dobrze odczytać nadzieje, marzenia, myśli zmarłych. “Tak, aby cała Polska i wszyscy Polacy potrafili ponieść je dalej, ponieść ich marzenia i ponieść ich nadzieje, to największa rzecz, jaką możemy im dzisiaj dać. I pamiętać. Będziemy pamiętać.”

Podczas uroczystości wykonano utwory Krzysztofa Pendereckiego “Credo” i Henryka Góreckiego “Amen”.

 Msza żałobna

Po ceremonii państwowej, o godzinie 13 na Placu Piłsudskiego rozpoczęła się uroczysta msza święta w intencji 96 ofiar smoleńskiej tragedii. Mszę koncelebrował Episkopat Polski pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego abpa Józefa Kowalczyka.

- Cała Polska potrzebuje pocieszenia – mówił metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. Za tragicznie zmarłych modlili się także hierarchowie kościołów: prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego.

“Niechaj głęboka wiara polskich chrześcijan podtrzyma ich w chwili kolejnej próby w pełnej cierpienia historii tego narodu” – zwrócił się w sobotę do Polaków kard. Angelo Sodano w homilii, którą odczytał abp Józef Kowalczyk, gdyż wysłannik papieża Benedykta XVI ze względu na zamknięcie przestrzeni powietrznej nie mógł w sobotę przybyć do Warszawy.

“Powierzamy dziś w ręce miłosiernego Boga wszystkich, którzy niespodziewanie zginęli w tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem, jak również rzesze żołnierzy polskich okrutnie zamordowanych w Katyniu w roku 1940. Niech na ich grobach powiewa zawsze biało-czerwona flaga ojczysta! A chwalebny krzyż Chrystusa na tych grobach niech przypomina nam zawsze o wierze tych, którzy nas poprzedzili w drodze do Domu Ojca” – napisał w homilii kard. Sodano.

Przypomniał, że przez ponad 15 lat współpracował z papieżem Janem Pawłem II jako jego sekretarz stanu. “Przekazał mi on wielką miłość do Waszego Narodu, do jego historii, do jego kultury, a nade wszystko do jego niezłomnej wiary w Chrystusa Odkupiciela” – podkreślił dziekan Kolegium Kardynalskiego.

Kard. Sodano dodał, że najlepszą pomocą w stawianiu czoła próbom, jakie niesie ze sobą obecny czas, jest książka papieża Jana Pawła II “Przekroczyć próg nadziei”. “W niej Sługa Boży zaleca, byśmy patrzyli na Chrystusa jako jedyną drogę, na której możemy dostrzec światło w tragediach historii. (…) W tej perspektywie wiary brzmią w naszych sercach słowa pocieszenia, skierowane przez Jezusa do Marty, która płakała nad śmiercią swego brata Łazarza: +Marto, twój brat zmartwychwstanie+” – zaznaczył kard. Sodano.

Legat papieski wspomniał też napisany przez Karola Wojtyłę dramat “Brat naszego Boga”. Późniejszy papież mówił w nim, że między każdym człowiekiem a próbą zrozumienia go wyrasta “pasmo dla historii niedostępne”. “Obecnie, w obliczu nowego dramatu narodu polskiego, widzimy, że istnieje też +niedostępne+ dla rozumu ludzkiego +pasmo historii+ narodów” – dodał hierarcha.

Przypomniał także, iż w encyklice “Salvifici doloris” z 1984 r. Jan Paweł II mówił, że cierpienie jest nieodłączne od ziemskiej egzystencji człowieka i życia narodów.

“Jednakże na tej drodze wierzący umieją zawsze spotkać Chrystusa, który objawia im, przynajmniej po części, misterium cierpienia. (…) W tej godzinie cierpienia z powodu utraty tylu bliskich osób, możemy zatem patrzeć na Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego dla nas i powtarzać za św. Pawłem: Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” – napisał kard. Sodano.

Nawiązał do słów Chrystusa: “Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto wierzy we mnie, choćby i umarł, żyć będzie, a każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki”. “Te słowa rzucają promień światła na nasze cierpienie, gdy opłakujemy odejście z tego świata tylu tak bliskich nam osób. W świetle wiary wiemy, że nie straciliśmy ich na zawsze. Wiemy, że ujrzymy je pewnego dnia, i że to spotkanie trwać będzie wiecznie” – podkreślił kardynał Sodano.

Do tych samych słów z Ewangelii św. Jana nawiązał też na początku mszy św. abp Kazimierz Nycz. “W czasie wielkanocnym, w atmosferze wielkanocnych pieśni, słyszymy w tym miejscu słowa Jezusa o zmartwychwstaniu i życiu. To są jego słowa, którymi pocieszał siostry Łazarza po śmierci ich brata. Dzisiaj cała ojczyzna jest w sytuacji ewangelicznej Marii i Marty. Potrzebuje pocieszenia” – powiedział metropolita warszawski.

“Stoimy na placu Piłsudskiego w Warszawie, pod krzyżem Chrystusa i chcemy usłyszeć jego słowa. Słowa o krzyżu i zmartwychwstaniu. Słowa najważniejszej, choć przecież niełatwej pociechy” – mówił abp Nycz. Polska tragedia – mówił metropolita warszawski – jednoczyła nas Polaków i ludzi na całym świecie.

Pod koniec mszy głos zabrał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik. “Śmierć 96 osób w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem ujawnia nam nowe wartości każdej z nich; cały naród je odkrył i głosi” – mówił. Zaznaczył, że naród głosi, iż tragicznie zmarli byli ludźmi najwyższego szacunku, skoro w Polsce reakcja na katastrofę pod Smoleńskiem jest tak niezwykła.

“Jest niezwykłym wzruszeniem, aż do łez płynących nawet z oczu, z których tych łez nie oczekiwaliśmy. Ba, podejrzewaliśmy, że nigdy z nich nie popłyną i pewnie za tę naszą zarozumiałość trzeba w sercu przeprosić, a za okazaną ludzkość, za szczerość ujawnionego człowieczeństwa, publicznie dziękować” – podkreślił abp Michalik.

 Według niego, tragiczna śmierć ujawniła wiele spraw niezwykłych, ukazała nowe oblicze polskiego narodu, który – jak mówił hierarcha – “może ma i wady, ale zobaczyliśmy i dotknęliśmy po prostu, jak wielkie ma serce”.

“Tym bardziej cenne, że ten naród przez własnych swoich synów był przez ostatnie lata niejednokrotnie boleśnie wyszydzany jako ten, który rzekomo nie potrafi skorzystać z nauczania papieża Jana Pawła II, ofiarowanej mu wolności, a co gorsza stróżem majestatu RP uczynił człowieka, który nie pasował do ich kryteriów współczesności” – mówił abp Michalik.

“Jest jednak jakaś siła w tym narodzie. Jest wrażliwość i poczucie godności i jakaś mądrość w jego nauczycielach, którą dziś ujawniają ludzie szlachetni i dobrzy, prości i uczeni” – dodał.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przypomniał też wizytę w Smoleńsku, już po katastrofie, premierów Polski i Rosji – Donalda Tuska i Władimira Putina. “Ujawnili tam szczere ludzkie współczucie. W geście modlitwy godnie pochylili się przed ofiarami wypadku. Życzliwość rosyjskiego ludu znaliśmy od zawsze, ale w Smoleńsku we wzruszający sposób współbrzmiała z nią serdeczność i pomoc najwyższych przywódców Rosji” – powiedział abp Michalik.

Za ofiary katastrofy pod Smoleńskiem modlili się także przedstawiciele kościołów: prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego. Duchowni prawosławni odśpiewali fragment panichidy, nabożeństwa żałobnego odprawianego w tradycji Kościołów wschodnich.

Zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła prawosławnego – metropolita warszawski i całej Polski abp Sawa podkreślił, że poprzez golgotę katyńskiego lasu zmarłym towarzyszy “blask prawdy zmartwychwstałego Pana”.

“Każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Wśród bólu, jaki przeżyła nasza ojczyzna i jej obywatele, szczególnie rodziny tragicznie zmarłych w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, na czele z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, te słowa Chrystusa napawają nadzieją, że oni rozstawszy się z nami, żyją i przeszli do innego życia” – powiedział abp Sawa.

Przedstawiciele Kościoła ewangelicko-augsburskiego podkreślili, że zarówno 70 lat temu, jak i przed tygodniem, Kościół poniósł nieodżałowaną stratę. Modlili się za tragicznie zmarłych oraz ich rodziny.

Na zakończenie zebrani na pl. Piłsudskiego odśpiewali pieśń “Boże, coś Polskę”.

Rodziny ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem odebrały z rąk ceremoniarza papieskiego różańce od Benedykta XVI. Wśród osób, które otrzymały ten dar, była córka prezydenckiej pary – Marta Kaczyńska.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)