Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

„Stajnia Augiasza”

Redaktor admin on 12 Styczeń, 2016 dostępny w Blog. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

„My możemy dzisiaj wszystko, oni jutro nie będą mogli nic!”. Wydaje się, że PiS w swoich działaniach kieruje się taką właśnie logiką. Dlatego kłamstwo w przekazie oraz buta i pogarda dla oponentów przeplatają się w postawach często ze zwykłym chamstwem. Póki co bowiem mają wystarczającą większość, by zawłaszczyć państwo i podporządkować je własnym potrzebom. Czym i kim mają się więc przejmować?! Mimo to śpieszą się, załatwiają sprawy nawet nocą, ale tylko tak, na wszelki wypadek. „Co złapiem, to nasze, a potem się zobaczy” – myślą. W przyszłości zresztą liczą na to, że nawet gdyby przegrali wybory, to i tak będą wystarczająco silni, by blokować w Polsce przywracanie wolności, demokracji, wolnego rynku oraz europejskiego kursu. Swoją skuteczność zamierzają oprzeć na kilku zasadach i sprzyjającej im specyfice charakteryzującej obecną opozycję oraz przyszłą scenę polityczną. O co chodzi?

Prawo i sprawiedliwość liczy, że w zadaniu utrzymania władzy, a przynajmniej wpływów, nawet po przegranych wyborach, będzie im pomagać: 1). Naturalny legalizm, a więc szacunek dla prawa, nawet złego prawa, osób reprezentujących środowiska centrowe i liberalne, demokratyczne i proeuropejskie, połączony z psychiczną blokadą pod hasłem „nie możemy zachowywać się tak, jak oni”. Liczą na to, że będzie to w przyszłości prowadziło do braku radykalizmu w przywracaniu normalności ustrojowej, prawnej, instytucjonalnej, a przede wszystkim w dokonywaniu zmian personalnych. 2). Rozproszona partyjnie scena polityczna, podzielona na Platformę Obywatelską, Nowoczesną, PSL i Kukiza, (jeśli wcześniej nie zostanie wchłonięty przez PiS, albo nie rozpadnie się na „atomy”) oraz m.in. jakąś „starą” i „nową” lewicę. Nie można też wykluczyć powstania nowych partii, także takich, które mogą się wykluć np. z obecnego KOD-u, czy z innych niezależnych, obywatelskich i demokratycznych środowisk… Taka sytuacja prowadziłaby do rozproszenia głosów w wyborach, co bardzo odpowiadałoby PiS-owi. 3). Jest jeszcze trzecia rzecz – opina „Zachodu”. Nią się jednak nie przejmują, wiedzą bowiem, że im bardziej niewzruszony satrapa rządzi krajem, tym mniejsze okazanie chęci dokonania nawet drobnych zmian wystarczy, aby nadzieja na oczekiwany zwrot u zachodnich polityków była silniejsza, niż zdrowy rozsądek. Widać to na przykład w relacjach UE – Rosja, UE – Białoruś, czy Unia – Turcja… Świetnie zresztą wykorzystują tę specyfikę Putin, Łukaszenko, czy Erdogan. Najpierw z kopyta traktuje się prawo, ustrój, niezależne media, a szczególnie opozycję, a potem się uwalnia jednego czy drugiego więźnia politycznego i już media oraz zachodni politycy są cali happy! Jak jeszcze taki dyktator od czasu do czasu pokaże się z psem na spacerze, a jeszcze lepiej, jeśli przytuli na wiecu jakieś dziecko wzięte na ręce, to już nawet wyrobieni wyborcy są w stanie uwierzyć w cudowną przemianę jego charakteru.

Partia Jarosława Kaczyńskiego dążyć będzie także w najbliższym czasie do zjednoczenia, a przynajmniej podporządkowania, uzależnienia od siebie, środowisk lub poszczególnych polityków prawej sceny politycznej. Wtedy bowiem, nawet gdyby w przyszłości reprezentowała mniejszość wyborców, to i tak w obliczu atomizacji pozostałej części sceny politycznej będzie mogła liczyć na wygraną, a przynajmniej na utrzymanie ogromnych wpływów. Po to właśnie, od pierwszych dni, „chłopcy” zabrali się do rządzenia od zmian instytucjonalnych, strukturalnych i personalnych, ale przede wszystkim od przejęcia służb specjalnych i organów ścigania, szczególnie prokuratury, kontroli i nadzoru oraz opanowania „po nowemu”, czyli po staremu, administracji. W ramach tego planu nie może ostać się też niezależne i niezawisłe sądownictwo. Kogo bowiem nie uda się zastraszyć, tego będzie trzeba skutecznie oskarżyć i wsadzić! Tylko taka konstrukcja władzy daje szansę na stosowanie wobec opornych „polityki haków”, kneblowania ust oraz zastraszania całej reszty, która chciałby być „przeciw”. Pozostałym, kosztem lepszego i szybszego rozwoju, da się po 500 zł albo inne apanaże po to, by interesowali się wyłącznie tym, jak tego „dobra” w przyszłości… nie stracić.

Suma tych prostych, i sprawdzonych w przeszłości, posunięć oraz specyfika sceny politycznej ma służyć trwaniu PiS u władzy przez lata, a potem bycia wpływową opozycją przez kolejne. Ludzie PiS wiedzą bowiem, że czyszczenie stajni Augiasza, jaką pozostawią następcom, dyktatorom może zajęłoby mitologiczny jeden dzień, lecz demokratom mogą zejść na tym zadaniu całe lata. A po PiS-ie przyjdą… demokraci.

Adam Szejnfeld

Poseł do Parlamentu Europejskiego

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)