Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Balon

Redaktor admin on 22 Listopad, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Spadek poparcia dla Rządu nikogo nie dziwi. Jest on przede wszystkim efektem oceny życia w obecnym państwie – państwie nieefektywnym, nieuporządkowanym i rozdętym. Państwie skorumpowanego aparatu, opartego na kumoterstwie, znajomościach, załatwianiu i łapówkarstwie. Państwie, u podstawy, którego leży specyficzna „dbałość” o tworzenie przepisów prawa. Wprowadzane w tym duchu kolejne uregulowania prawne konsekwentnie przyczyniają się do pogarszania ogólnej praworządności. Nadmierna ilość ustanawianego prawa powoduje niewydolność organów powołanych do jego egzekucji. Prowadzi to w prostej linii do zapychania urzędów i wymiaru sprawiedliwości. W chwili obecnej stwierdzić możemy, że poza przekroczonym przez SLD rekordem niepopularności, koalicja rządząca próbuje pobić następny – w liczbie uchwalonych ustaw i wydanych rozporządzeń. W ubiegłym 2002r. w 17 tomach Dziennika Ustaw zawarto 2098 aktów prawnych. Ponad siedemdziesiąt procent z tej liczby stanowią nowelizacje już obowiązujących przepisów. Dla przykładu, ogłoszony w 1998 roku jednolity tekst Kodeksu Pracy zmieniono do tej pory 21 razy. Coroczne zmiany ustawy o podatku dochodowym dla osób fizycznych są już standardem. Od roku 2000 dokonano 35 zmian, co stanowi swoisty rekord. W ten sposób, średnio raz w miesiącu ustawa ta ulega zmianie. Prawodawstwo dmuchane jest jak balon i czekać tylko, kiedy z hukiem pęknie zasypując nas strzępami paragrafów.
Bardzo niepokojącą tendencją jest mnożenie przepisów równolegle do mnożenia się problemów. Jest to jednoznaczny sygnał, że jedynym sposobem ich rozwiązania jest wprowadzanie coraz to bardziej szczegółowych regulacji prawnych. Oznacza to, że ustawodawca po prostu nie ma już pomysłu na rozwiązanie problemów w ramach obowiązującego prawa, więc tworzy kolejne. Niestety w praktyce takie działania przynoszą więcej szkody niż pożytku. Przede wszystkim rodzą tony przepisów wadliwych i wzajemnie się wykluczających. Jest to bezpośrednim efektem niepohamowanego i zuchwałego upolityczniania prawa. Jest ono bowiem w pierwszej kolejności narzędziem politycznych targów, nie zaś narzędziem w tworzeniu lepszej rzeczywistości. Można w ten sposób pokusić się o wniosek, że poprzez podobne działania polska socjaldemokracja przeistacza się z „wrażliwej społecznie” na „szkodliwa społecznie”. Nic tak nie szkodzi społeczeństwu jak przerośnięte, źle działające prawo. A trzeba pamiętać, że dopóki nie ukształtuje się klarowny, stabilny i przejrzysty system prawny, dopóty efektywność wymiaru sprawiedliwości i praworządność obywateli będzie na pozostawiającym wiele do życzenia, niskim poziomie, a kolejne miesiące będą przynosić coraz to nowsze rekordy.

Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)