Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Certyfikat, byle nie tylko na ścianę.

Redaktor admin on 20 Lipiec, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Często słyszymy o balach i bankietach, uroczystościach, dyplomach, kwiatach i gratulacjach związanych z tym, że jakaś firma uzyskała certyfikat normy ISO. I pytamy: I co?
Tak, bo co to są te normy ISO? Dlaczego są takie ważne, tak honorowane i uroczyście wręczane? Co to jest? Powinniśmy wiedzieć, gdyż niekiedy firmy oferujące nam produkty bądź usługi, posługują się tymi certyfikatami do swojej promocji – i dobrze – ale samo słowo, skrót ISO, poczyna służyć jak słowo – wytrych i nazwa bez swojej treści. ,,O! Oni mają ISO”, ,,Oni dostali ISO!” I co?
Wyjaśniam wiec. Norma ISO 9000 składa się przede wszystkim z norm serii 9001, 9002, 9003. Mamy również normy ISO serii 14000 i 18000. Ta pierwsza, tj. 9001, dotyczy spraw związanych z fazą projektowania produktu i jest określana jako model zapewniania jakości w projektowaniu. Ma, jak się wydaje, najważniejsze znaczenie ze względu na małe i średnie przedsiębiorstwa. ISO 9002 polega na zapewnieniu jakości w produkcji, instalowaniu i serwisie, a więc dotyczy procesu produkcyjnego, a nie procesu projektowania. Kolejna norma ISO 9003 dotyczy już tylko i wyłącznie procesu kontroli jakości gotowego wyrobu. Normy ISO 14000 są normami zarządzania przyjaznego dla środowiska, a ISO 18000 odnosi się do spraw związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy. To już wyższa szkoła jazdy. Oczywiście są i inne systemy oceny poziomu jakości i zarządzania, na przykład TQM, ale nie wnikajmy od razu zbyt głęboko w tą niełatwą tematykę.
Co dają firmom, a w konsekwencji i nam, certyfikaty. Są one ważnym dowodem na to, że dane przedsiębiorstwo, a więc i jego produkty bądź usługi, charakteryzują się wysoką jakością i że produkowane lub świadczone są w określonych rygorach środowiskowych. Często, gdy duża firma kooperująca z małymi, posiada takie certyfikaty, wymaga ich posiadania również i od swoich dostawców. Wymusza wiec i na nich jakość, a co za tym idzie, stymuluje zapotrzebowanie rynku na ich pozyskiwanie. Podobnie sprawa się ma w przypadku firm eksportujących. Co będzie po naszym wejściu do Unii Europejskiej? Będzie istniał wspólny rynek, sprawy te dotyczyć więc będą nie tylko już tych, co dzisiaj eksportują, ale wszystkich. Ale, tak naprawdę, to co najważniejsze, bez względu na czynniki zewnętrzne, to potrzeba wewnętrzna przedsiębiorców wprowadzania w swoich firmach wysokich wymogów dotyczących spełniania norm z zakresu jakości zarządzania, lub np. z zakresu ochrony środowiska.
Niestety, niewiele jeszcze polskich firm decyduje się na podjęcie trudnego procesu wdrażania certyfikatów jakości i zarządzania. Jest tego wiele przyczyn, np. występowanie trudności w zrozumieniu i stosowaniu norm ISO, ale najważniejsze powody związane są z obciążeniami biurokratycznymi procedur oraz kosztami wprowadzania i utrzymania systemu jakości. Dochodzimy więc do roli państwa w całym procesie.
Koszty wdrożenia norm ISO w małych i średnich firmach wynoszą od 40.000 zł do 120.000 zł. Często, bez pomocy z zewnątrz, firmy te nie stać na wdrożenie systemu, a potem jego utrzymanie (certyfikację trzeba powtarzać co trzy lata), więc państwo stara się w tym pomóc. Do tej pory można było się ubiegać o dofinansowanie przedsięwzięcia w Ministerstwie Gospodarki oraz w Polskiej Fundacji Promocji Rozwoju Małych i Średnich Przedsiebiorstw, a firmy zatrudniające niepełnosprawnych – w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Tak będzie i w tym roku, z tą tylko różnicą, że Fundację zastąpiła Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Niestety, środków na pewno nie starczy dla wszystkich chętnych, ale trzeba i przedsiębiorcom i sobie życzyć, by coraz więcej naszych firm, także tych pilskich, doceniło walory posiadania dowodów spełniania wysokich norm jakości, zarządzania i ochrony środowiska i postarały się je zdobyć. Mam nadzieję, że będą one nie tylko ozdobą ścian gabinetów prezesów.

Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)