Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Historia jednej poprawki.

Redaktor admin on 3 Lipiec, 2009 dostępny w Felietony, Felietony 2009 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Ludzie domy budują i nie tylko. Przedsiębiorstwa, zakłady pracy… Potem jest gdzie mieszkać, dzieci robić, pracować…. Przy tych budowach, a potem już do zwykłego użytkowania, potrzebny jest prąd, przyłącze energetyczne. Niestety, jego wykonanie to nie taka prosta rzecz. Bo i plany są potrzebne, i zgoda, i… pieniądze. Z tymi ostatnimi zawsze jest najgorzej, więc gdyby przyłącza kosztowały mniej, to budować byłoby ociupinkę łatwiej. Nadarzyła się okazja. Na skutek zakwestionowania przez Trybunał Konstytucyjny ustawy Prawo energetyczne, trzeba było je szybko, w trybie pilnym, poprawić. Dlaczego więc także nie w zakresie kalkulacji kosztów przyłączy energetycznych?!
Akt pierwszy. Postulat, o którym już od dawna myślałem, o którym często mówiono na posiedzeniach Forum Gospodarczego Unii Wolności w Pile i w innych miastach, trafił we wrześniu ubiegłego roku do Zespołu ds. Odbiurokratyzowania Gospodarki i do Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Spodobał się. Potem, oczywiście nie bez problemów, przeszedł całą skomplikowaną procedurę – ustalenia resortowe, międzyresortowe, KERM i w końcu znalazł się w rządowym projekcie ustawy Prawo energetyczne skierowanym przez Radę Ministrów do Sejmu RP.
Tu rozpoczął się akt drugi. Komisja Gospodarki zmienia w sposób zasadniczy ten projekt, w tym, w zakresie kalkulacji kosztów przyłączy energetycznych. W drugim czytaniu, w Sejmie zgłaszam poprawki przywracające pierwotny zapis. Po negocjacjach z AWS i SLD pozytywne zmiany przechodzą powtórnie przez komisje i przez Sejm. Uchwalono. Zadowolenie. Niestety, jednak na krotko.
Akt trzeci – Senat. AWS ponownie wyłamuje się z umowy. Izba Wyższa, głosami senatorów prawicy zmienia ustawę sejmową. Szeroki zakres obniżki kosztów przyłączy zostaje zniweczony. Poprawki Senatu wracają do Sejmu. Lobby energetyczne pracuje. Związkowe… też nie próżnuje. Solidarność żąda dyscypliny w Klubie AWS przeciwko zgłaszanym przeze mnie postulatom.
Akt czwarty – ostatni. Przegrywam w Komisji Gospodarki. AWS realizuje żądanie Solidarności. SLD, nie wiadomo czemu, dzieli się w głosowaniu – jedni za, inni przeciw. Noc. Następnego dnia, rano, odbędzie się ostateczne głosowanie w Sejmie. Albo, albo. Noc jednym służy do spania innym do gadania. Gadam więc. Wcześniej z SLD, później z AWS. Rano z Balcerowiczem – akceptuje ustalenia. Dochodzi do głosowania. W ostatniej chwili następuje ponowna próba złamania porozumienia. Na szczęście za późno. Ustawa przechodzi w wersji, o którą tyle miesięcy zabiegałem. Czy jest satysfakcja? Nie! Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, że nie powinno się o jedną drobną rzecz tak długo i tak dramatycznie walczyć. Nie powinno się tracić zaufania do ludzi, a przecież tak często co innego mówią, a co innego robią. Po drugie dlatego, że ustawa dotyczy tak wielu, a tak niewielu w ogóle zdaje sobie sprawę, ze ktoś im pomógł. Pomógł taniej się wybudować, taniej stworzyć zakład pracy, że ktoś im pomógł wydać mniej pieniędzy.

Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)