Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Ludzie czy instytucje?

Redaktor admin on 3 Maj, 2004 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Śpiew wolności, czy kajdany obowiązku. Oto jest pytanie.
Proces tworzenia państwa demokratycznego w Polsce trwa już prawie piętnaście lat. Niemal od początku przemian gospodarczych trwa również dyskusja na temat optymalnej formy zrzeszania się przedsiębiorców. Proces samoorganizacji się społeczeństwa obywatelskiego nie ominął bowiem także i środowisk gospodarczych.
W minionych kilkunastu latach powstało w Polsce kilka tysięcy organizacji przedsiębiorców zrzeszających się w różnych formach i na różnych szczeblach podziału administracyjnego kraju – w gminach, powiatach i regionach. Niektóre z nich utworzyły również swoje organizacje krajowe. Część natomiast stworzyła w Warszawie wspólną reprezentację mającą ambicję obrony interesów przedsiębiorców i pracodawców wobec władzy państwowej i samorządowej – Radę Przedsiębiorczości. Nadal jednak pojawiają się głosy, iż dopóki nie zostanie utworzona w Polsce organizacja samorządu gospodarczego, dopóty przedsiębiorcy i pracodawcy nie będą liczącą się siłą mającą wpływ na sytuację gospodarczą kraju. Zwolennicy utworzenia oficjalnej instytucji samorządu gospodarczego powołują się na tradycję izb przemysłowo-handlowych działających w międzywojennej Polsce (lecz najczęściej zapominają już o obowiązkowych i szkodliwych formach zrzeszania się przedsiębiorców w czasach peerelu) oraz liczne przykłady z krajów zachodnich. Przeciwnicy argumentują natomiast, że tworzenie kolejnych instytucji będących quasi organami administracji publicznej doprowadzi do rozrostu kosztów i biurokracji bez znaczącej zmiany obecnej sytuacji. Wskazują też na kraje, w których samorząd gospodarczy nie występuje, a przedsiębiorczość rozwija się bardzo dobrze. Aby lepiej zrozumieć problem, warto więc przyjrzeć się jak funkcjonują zrzeszenia i instytucje samorządu gospodarczego w innych krajach europejskich.
Na przykład w Austrii izby gospodarcze mają status instytucji prawa publicznego i należą do nich wszyscy przedsiębiorcy. Przynależność do izb jest powszechna. Uzyskuje się ją z mocy prawa, bez potrzeby wypełniania deklaracji członkowskich. Działalność izb jest w pełni samodzielna, niezależna i odbywa się na podstawie decyzji demokratycznie wybranych władz. Głównym źródłem finansowania działalności izb są składki członkowskie płacone wraz z podatkami i przekazywane następnie przez władze skarbowe właściwej izbie. Trochę inaczej już wygląda sprawa we Francji, gdzie funkcjonują równolegle izby handlowo-przemysłowe i izby rzemieślnicze, tworzone przy udziale państwa i finansowane z obowiązkowych składek członków. Organizacje te skupiają – obligatoryjnie – wszystkie podmioty gospodarcze działające w sektorze przemysłu, handlu i rzemiosła. Członkami izb są ustawowo wszystkie przedsiębiorstwa wpisane do rejestru handlowego, mające swoją siedzibę w okręgu, na terenie, którego działa izba. Dochodami izb są wpływy z tytułu specjalnego podatku pobieranego w momencie wpisu de rejestru handlowego, wpływy z opłat za świadczone usługi i subwencje.
W Wielkiej Brytanii natomiast, w odróżnieniu od Francji albo Niemiec, nie istnieje obligatoryjny samorząd gospodarczy, ani nawet powszechny, jak jest to w Austrii, do którego należałyby wszystkie podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Nie oznacza to jednak braku organizacji zrzeszających osoby prowadzące firmy. Przedsiębiorcy w Wielkiej Brytanii mogą zrzeszać się według własnej woli w izbach handlowych zorganizowanych według kryterium podziału terytorialnego. Izby te są dobrowolnymi organizacjami prawa prywatnego i nie wykonują zadań publicznych. Stanu tego nikt nie neguje ani nie myśli zmieniać. Tak jest tam wszystkim dobrze.
Jak więc widzimy w Europie pod tym względem „przeważnie jest różnie”, dlatego też sadzę, że w Polsce winniśmy szukać rozwiązań, które są nam właściwe, wygodne i skuteczne, bez nadmiernego oglądania się na rozwiązania innych. Każdy naród ma prawo wybierania swojej drogi do sukcesu, a ta oparta na obowiązku należenia, płacenia i wykonywania poleceń w Polskim przypadku nie wydaje się najlepsza. Sukces bowiem nie jest uzależniony od instytucji, lecz od ludzi.

Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl

http://szejnfeld.sejm.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)