Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Sprawdzam

Redaktor admin on 18 Grudzień, 2012 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

W miniony weekend wybrałem się do sklepów, by zrobić tradycyjne, przedświąteczne zakupy. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że kupujących z każdym rokiem przybywa. Rok temu pod kilkoma ze sklepów, gdzie corocznie się udaję, parkowałem jeszcze bez problemu, a tym razem musiałem się poddać i poszukać miejsca na znacznie bardziej oddalonych parkingach.

Parafrazując słowa Marka Twaina można by więc powiedzieć, że w świetle tego co widziałem przed galeriami handlowymi, pogłoski o kryzysie są mocno przesadzone. Wydaje się, że Polacy kupowali i wciąż na święta kupują na potęgę, chcąc choć w tym okresie uszczęśliwić swoich bliskich wymyślnymi prezentami. Dlatego też dla przedsiębiorców z wielu branż, począwszy od hodowców karpia, aż po firmy jubilerskie, grudzień to czas żniw, od których zależy, czy rok będzie można zaliczyć do udanych, czy nie. Na szczęście, szałowi zakupów towarzyszy zazwyczaj wzmożony optymizm na giełdach, zwany w żargonie inwestorów „Rajdem Św. Mikołaja”. I trzeba przyznać, iż sygnały jakie płyną z rynków finansowych pokazują, że nie jest źle, choć oczywiście z jakimikolwiek podsumowaniami musimy się jeszcze wstrzymać.

Jest więc kryzys czy go nie ma? Niestety, przestrzegałbym przed pochopnymi wnioskami z parkingów, które odwiedziłem. Oczywiście, nie ma w Polsce kryzysu, ale spowolnienie doskwiera gospodarce coraz bardziej, na przykład branży przemysłu motoryzacyjnego. Spadek popytu za granicą bowiem przekłada się na wysokość produkcji u nas. Od tego natomiast uzależniony jest poziom zatrudnienia. Dochodzimy więc do sedna problemów jakie  trapią dzisiaj nasz kraj. Są to kłopoty rynku pracy. W Polsce sztywny czas pracy, generujący duże koszty organizacyjne, ale i finansowe, jest śmiertelnym zagrożeniem zawsze, ale szczególnie w czasach, w jakich żyjemy. „Pierwszą deską ratunku” bowiem dla przedsiębiorcy w trudnej sytuacji firmy jest korekta zatrudnienia. Innym skutkiem braku elastyczności w stosunku pracy jest niechęć do zatrudniania nowych pracowników. Efektem ubocznym natomiast choroby jest rozrost szarej strefy.

Wydaje się, że doszliśmy w Polsce do momentu, w którym anachroniczny, pochodzący z czasów PRL, Kodeks pracy już nie pomaga obecnie zatrudnionym i stoi jednocześnie na drodze tych, którzy pracy nie mają. Paradoks, którego „świat nie widział”. A trzeba pamiętać, że Polska jest obecnie w bardzo ważnym momencie swojego rozwoju, w którym albo uzyskamy zasadniczą przewagę konkurencyjną na rynku globalnym, albo staniemy się, owszem rozwijającym się, lecz niebędącym w awangardzie i niemającym szans na skokowe odbicie od peletonu, tylko jednym z wielu krajów Europy. Wszystko więc, o czym wspomniałem powoduje, że powinniśmy podjąć pilne inicjatywy prawne i faktyczne by pomóc polskim firmom, ich pracownikom oraz osobom bezrobotnym. Można tego dokonać przede wszystkim poprzez wyraźne przesunięcie punktu ciężkości w polityce rynku pracy i zatrudnienia. Doświadczenia większości krajów podejmujących reformy prawa pracy, ale także polskie z okresu lat 2008 – 2010 pokazują, iż głównym instrumentem ochrony miejsc pracy i impulsem do tworzenia nowych miejsc pracy jest zwiększanie elastyczności stosunku pracy. Bez tego rodzaju rozwiązań wydaje się, iż w ogóle nie będzie możliwe podjęcie efektywnej walki ze skutkami kryzysu w tej sferze. Pożądaną elastyczność można natomiast z łatwością uzyskać na przykład poprzez zmianę definicji doby pracowniczej, wydłużenie  okresu rozliczeniowego czasu pracy, modyfikację trybu wprowadzania przerywanego czasu pracy, wydłużenie niepłatnej przerwy w pracy, obniżenie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych, czy inne rekompensowanie czasu za pracę w dni wole.

Jak mówi stare porzekadło, kto stoi w miejscu ten się cofa, musimy więc dynamiczne kroczyć do przodu. Na trudny, przyszły rok przygotowujemy w takim razie – rząd i Platforma – szereg recept, które mają zapewnić dalszy wzrost gospodarczy w Polsce. Między innymi dlatego złożyłem w Sejmie projekt ustawy nowelizującej Kodeks pracy mający zwiększyć elastyczność na rynku pracy, tak by pracodawca i pracownik bardziej działali w ramach obustronnego porozumienia, a mniej w sztywnym gorsecie przepisów. Do poparcia tych zmian zaprosiłem opozycję, zwłaszcza PiS, bowiem wielokrotnie politycy tej partii deklarowali potrzebę dokonania korzystnych zmian na rzecz rynku pracy. Teraz więc przyszedł czas, by powiedzieć „sprawdzam” i przekonać się, czy są gotowi swoje deklaracje przekuć w czyn. Niebawem zobaczymy, czy od roboty to jesteśmy tylko my, a oni są jedynie od maszerowania i negowania całego świata, nad którym nie mają kontroli.

Religijne znaczenie Świat jest znane i nie potrzebuje komentarza. Ekonomiczny i społeczny natomiast sens Świąt Bożego Narodzenia jest równie ciekawy. To czas zasypywania bliskich prezentami, ale także okres, w którym zapominamy o urazach i snujemy wspólne plany na przyszłość. Życzę wszystkim, aby tych planów było jak najwięcej i żeby je wszystkie udało się nam zrealizować. Nasza siła zawsze brała się z jedności, a niepowodzenia z podziałów. Czerpmy więc z tych doświadczeń siłę i wiedzę. Dla siebie, dla najbliższych, dla Polski.

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)