Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Gazeta Wyborcza

Redaktor admin on 19 Kwiecień, 2003 dostępny w Wywiady. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

“W cieniu Komisji Śledczej”

nr 79 (4290) – 3 kwiecień 2003

1. Jak Pan ocenia projekt nowelizacji Ustawy o radiofonii i telewizji, który właśnie wychodzi z komisji kultury i środków przekazu?

Adam Szejnfeld: Niestety, z przykrością należy stwierdzić, iż nic nadzwyczajnego w projekcie się nie zmieniło. Nadal wywołuje on podobne zastrzeżenia i obawy, co w trakcie dotychczasowej, już rocznej pracy legislacyjnej. Kontrowersje wywołują proponowane przepisy dotyczące na przykład rekoncesjonowania, koncentracji kapitału, dochodów z reklam, opłat autorskich, czy udostępniania archiwów.

2. Jak się mają propozycje zawarte w noweli do obranego przez rząd kierunku, polegającego na ułatwianiu życia przedsiębiorcom w obecnej, trudnej sytuacji gospodarczej? Mam tu na myśli program “Przede wszystkim przedsiębiorczość”.

Projekt ten, jak zresztą bardzo wiele innych dotyczących działalności gospodarczej na polskim rynku, nie był chyba opracowywany z uwzględnieniem potrzeb przedsiębiorców i był omawiany, przynajmniej do czasu zajęcia głosu w tej sprawie przez Komisję Gospodarki, w pełnej abstrakcji od spraw związanych z ekonomicznymi podstawami funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej. Pakiet ustaw, nad którym pracował Sejm w ramach programu “Przede wszystkim przedsiębiorczość” miał zmniejszyć koszty działalności polskich firm i obniżyć bariery związane z nadmiernie rozwiniętą biurokracją. Miał więc ułatwić działalność, a przede wszystkim rozwój firm. Trudno powiedzieć, iżby projekt ustawy o radiofonii i telewizji posiadał podobne założenia i spełniał oczekiwane kryteria.

3. Czy Pana zdaniem projekt ten zapewnia nadawcom komercyjnym i publicznym równe szanse?

Jednym z podstawowych zarzutów do projektu ustawy jest to, że może prowadzić do zachwiania uczciwej konkurencji na rynku mediów, szczególnie jeśli chodzi o konkurencję prywatnych i publicznych nadawców radiowych i telewizyjnych. Już w tej chwili podnoszone są zarzuty, iż media publiczne wykorzystują niekiedy swoją przewagę, zwłaszcza na rynku reklam. O fakcie tego rodzaju praktyk mówią nie tylko sami zainteresowani ale też dokumenty, na przykład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. A trzeba podkreślić, iż uczciwa konkurencja w tym zakresie ma podstawową wagę. Media prywatne bowiem utrzymują się wyłącznie z dochodów własnych, głównie z reklam. Nadawcy publiczni mają natomiast dochody również z abonamentu. Tak więc, gdy w tym zakresie następuje zachwianie konkurencji, odbija się ono wręcz dramatycznie na nadawcach komercyjnych. W skrajnych przypadkach nadużycia mogłyby doprowadzać do upadku firm prywatnych.

4. Jak – Pana zdaniem – mogą wpłynąć na rynek regulacje antykoncentracyjne, zaproponowane w art. 36a-36h? Jakie mogą być ich skutki dla całej polskiej gospodarki?

Proponowane przepisy, o których mowa, wprowadzić mogą znaczące bariery dla rozwoju nadawców prywatnych, gdyż wprowadzają zakazy koncentracji mediów różnego rodzaju. Wydaję się, że regulacje te są zbyt daleko idące i w praktyce zbyt mocno ingerują w zasadę wolności gospodarczej. Ponadto, mogą być bardzo groźnym, w swoich skutkach, gorsetem wiążącym możliwości stwarzania silnych grup kapitałowych zanim Polska wejdzie do Unii Europejskiej.

5. Jak Pan ocenia rolę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta w procesie koncesyjnym?

Dla mnie jest to najważniejszy “strażnik” praw konsumentów i “policjant” uczciwej konkurencji na polskim rynku. Urząd ten powinien zatem odgrywać podstawową rolę w zakresie kontroli i nadzoru na przykład procesów koncentracji na rynku mediów. By wypełniać to zadanie winien mieć również swój zasadniczy wpływ także na proces koncesyjny, który się z tym wiąże. Niestety, projekt ustawy przewiduje dla tego, bardzo ważnego urzędu, zupełnie drugorzędną rolę. Trudno to zaakceptować, zwłaszcza, że proponowane przepisy wydają się sprzeczne z normami ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.

6. Jak i czy w ogóle – Pana zdaniem – w noweli powinna być rozwiązana kwestia rozliczeń nadawców z organizacjami zbiorowego zarządzania? Dlaczego?

W zasadzie jestem przeciwny ustawowemu, szczegółowemu regulowaniu stosunków cywilnoprawnych. Niestety, w tym przypadku życie pokazuje, że chyba bez tego będzie bardzo trudno osiągnąć równowagę pomiędzy prawami twórców, a możliwościami nadawców. Już przykład poważnych trudności operatorów telewizji kablowych wskazuje, że powinno się przyjąć pewne regulacje polegające być może na ustaleniu choćby maksymalnych pułapów opłat, których nie wolno byłoby przekraczać. Dzisiaj okazuje się bowiem, że opłaty na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania mogłyby stać się dodatkowym, niezwykle wysokim “podatkiem obrotowym” przygniatającym wiele, zwłaszcza słabszych, firm. Problemem jest również wielość organizacji zbiorowego zarządzania oraz to, że chyba żadna jeszcze z działających w Polsce nie reprezentuje wszystkich praw. Umowy muszą więc być podejmowane, negocjowane i zawieranie z bardzo wieloma podmiotami, co jest niezwykle trudne.

7. W swojej interpelacji skierowanej do prezesa Rady Ministrów 28 lutego napisał Pan: “… w aspekcie tego wszystkiego, co dzieje się w związku z trwającymi pracami sejmowej Komisji Nadzwyczajnej i prokuratury w tzw. »sprawie Rywina«, to już nie ma wątpliwości, że dalsze prace nad ustawą nie powinny się toczyć”….

Największa afera korupcyjna III Rzeczpospolitej, a może i w ogóle ostatnich dziesięcioleci. Niejasna rola najważniejszych postaci życia publicznego – świata polityki, biznesu i rynku mediów publicznych – w tworzeniu i forsowaniu rządowego projektu ustawy. Totalny sprzeciw i opór przedsiębiorców prywatnych – wydawców prasy, nadawców radiowych i telewizyjnych. Bezprecedensowy bojkot pracy podkomisji Komisji Kultury i Środków Przekazu przez polityków opozycji. Oto tło dla wprowadzanej ustawy. Czy taki to obraz przystaje do nowoczesnego państwa o konstytucyjnej demokracji i wolnorynkowej gospodarce?… Czy taki to wizerunek ma sprawiedliwe państwo, które tworzy dobrobyt dla własnych obywateli, realizując swoje powinności w duchu dialogu i zgody?… Czy posiadanie większości może być wystarczającą podstawą do deptania praw i odczuć mniejszości?…
Nie ma dzisiaj w Polsce, moim zdaniem, wystarczającej potrzeby, by, przy braku dobrego klimatu, pracować dalej nad tą ustawą.

8. A co z dostosowaniem naszego prawa medialnego do unijnego? Obiecywaliśmy, że niektóre zapisy zostaną wprowadzone do końca 2002 roku, a więc już jesteśmy spóźnieni. Czym nam to grozi i co można w tej sprawie teraz zrobić?

Nie znam żadnych rozbieżności, tak pomiędzy politykami różnych klubów, jak i wśród środowiska przedsiębiorców rynku medialnego, dotyczących konieczności i potrzeby wprowadzeni przepisów dostosowujących polskie prawo do unijnego. Chodzi na przykład o dostosowanie przepisów w zakresie jurysdykcji, czy kwot programowych. Postuluję więc wprowadzenie, jako projektu pilnego, tzw. “małej nowelizacji”, która załatwiłaby tę potrzebę w bardzo krótkim czasie. Wszystkie natomiast rozwiązania spoza zakresu dostosowania polskiego prawa do prawodawstwa unijnego winny być wypracowane i wprowadzone w życie w konsensusie społecznym, a nie z wykorzystaniem przewagi jednych nad drugimi.
Być może przyszła wreszcie konieczność zwołania kolejnego, tym razem “medialnego okrągłego stołu”. Problem tylko w tym, jakiż to autorytet miałby zainicjować takie przedsięwzięcie?… Większość bowiem funkcjonuje już przecież w cieniu Komisji Śledczej.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)